Dzika kobieta

 

Jej cząstka zapisana w naszych komórkach jako pierwotna mądrość, dar od Matki Natury dla kobiet tej Ziemi. Obecna w każdej z nas, u wielu jednak nieuświadomiona, zamknięta od pokoleń w klatce. Dzika kobieta. Gatunek jak niektórzy sądzą, wymarły. Dlaczego jest ważna i potrzebna i jaką daje nam moc wie dobrze ta, która choć raz puściła lejce kontroli i dała życiu poprowadzić się w nieznane. Zna ją każda rodząca ziemskie dziecko. Znają ją wszystkie, w których kiedykolwiek wybuchł gniew niezgody. Ogień dzikiej kobiety roznieca bowiem każda niesprawiedliwość, okrucieństwo i bezmyślne działanie przeciwko wszelkiemu życiu. Ale zacznijmy od początku…

 

A na początku po świecie, zamiast grzecznych dziewczynek, które wyrastały potem na ułożone i przykładne żony, chodziły dziewczynki wolne, które stawały się prawdziwymi kobietami mocy. Wolne, czyli takie, które od pierwszej sekundy życia mogły wyrażać swoją naturę w sposób swobodny i nieskrępowany, które nie były tresowane do konkretnych zachowań, straszone karą czy manipulowane nagrodą. Wolność owa dała im możliwość bycia w głębokim kontakcie z potrzebami i sygnałami płynącymi z ciała, dlatego dobrze wiedziały, że ciało to wielki przyjaciel kobiety i wsłuchując się w nie można odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań i wątpliwości, których grzeczne dziewczynki szukały na zewnątrz, zawsze poza sobą. Przyroda była drugim po ciele przyjacielem wolnych dziewczynek. Od niej uczyły się podążać za instynktem i słuchać głosu intuicji, odbierały ważne życiowe lekcje.

 

Dzięki sile promieni dziadka słońce dowiadywały się jak wytrwale dążyć do celu i spełniać pragnienia duszy. Z magią babci księżyc wędrowały przez swoją cykliczność i zmienność, kontaktowały się z marzeniami i wizjami. Kiedy zastygały na wiele godzin zapatrzone w płomienie ognia, dawał im on możliwość głębokich wglądów w siebie, uczył rozkoszy oraz piękna i świętości seksualności, rozpalając namiętność niewinną jak ich młode serca. Ogień dawał też ważne lekcje stawiania granic, gdy chciały podejść do niego zbyt blisko. Święte wody oceanów i rzek szeptały im opowieści o głębi łagodności i pradawnej mocy kobiecej, której woda właśnie jest najpierwszym symbolem i reprezentantką w świecie żywiołów. Uczyły je jak unosić się na fali przypływów i odpływów, by nie zostać pochłoniętą w otchłań. Jak płynąć z nurtem rzeki życia – kiedy delikatnie się cofnąć, a kiedy stanowczo wyznaczyć nowy bieg. Gdy nocą, bose i nagie biegały bez celu przed siebie, wiatr szumiał wolnym dziewczynkom o przynależnej każdemu człowiekowi wolności i radości istnienia a Matka Ziemia nosiła je dając mocne oparcie, poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkową miłość.

 

Niestety dziewczynki cywilizowanego świata odbierały w tym czasie inne lekcje, z reguły w pozycji siedzącej w bezruchu, zapięte pod samą brodę w ciasne kaftaniki, symbol ich udomowienia. Za nagość, płomień namiętności czy akt samomiłości przestawały być akceptowane. Nosząc od tej pory piętno grzesznicy, uczyły się, że na miłość i szacunek muszą zasłużyć sobie określonym zachowaniem. Zarówno grzecznym jak i grzesznym dziewczynkom ogień kojarzył się z tym piekielnym. Woda używana była by wpoić im sztuczny wstyd, który miała zmyć razem z poczuciem winy. A Ziemia stała się dla nich padołem łez. Słońce zaczęło służyć jedynie do opalania ciała, od którego całkowicie się oddzieliły, traktując je z krytyką i bez miłości. Przestały też zauważać srebrne światło księżyca, ponieważ grzecznym dziewczynkom pradawna wiedza o ich cykliczności nie została przekazana.
I tak właśnie cała dzikość kobiet poszła w las. Jednak to, co prawdziwe nie umiera nigdy, dlatego i dzikość nie zniknęła, a jak wspomniałam ukryła się w ciemnym, baśniowym lesie. Zaklęta w opowieściach, bajkach i mitach przetrwała do dzisiaj.

 

A dzisiaj jesteśmy tu i teraz mając możliwość tworzyć wszystko od początku, jeszcze raz od nowa. Od nas, kochane kobiety, zależy co zrobimy dalej i jakie to „nowe” będzie.  Czy będziemy swoje ciała razem z ich mądrością zamykać w złotej klatce czy udamy się w głąb siebie w poszukiwaniu tej, która wie. A gdy ją odnajdziemy, gdy w świetle księżyca staniemy twarzą w twarz z naszą dziką naturą, to wtedy… Wtedy wszystkie razem napiszemy nowy rozdział tej bajki, zatytułowany „we are back”.

 

Nice and easy – łatwe ćwiczenia praktyczne, które pomogą obudzić dziką kobietę:
• Spaceruj boso po trawie – kontakt przez stopy daje natychmiastowy efekt połączenia z Ziemią.
• Rób sobie sesje jedzenia rękoma. To pomoże przywrócić pierwotne odczuwanie przyjemności. Najlepiej w zaciszu domowym, kiedy jesteś sama. Niech to nie będzie kanapka a na przykład ryż z ulubionymi warzywami. Delektuj się doznaniami, mrucz i wzdychaj, rozkoszuj się smakiem. Puść kontrolę! i nic a nic nie przejmuj kapiącym po brodzie sosem.
• Wędruj z księżycem. Obserwuj, jak się zmienia i przechodzi kolejne fazy, wystawiaj się na srebrne światło w czasie pełni.

 

Fot. Aneta Frida Bitel

Ann Linhart
założycielka Świątyni Kobiecości
SelfLove (annlinhart.com),
przewodniczka kobiet na drodze
do pokochania siebie i budzenia
kobiecej mocy

 

Dla czytelniczek Woman in the World mamy 20% zniżki na transformujące sesje osobiste z Ann. Szczegóły i zgłoszenia przez formularz kontaktowy na www.annlinhart.com

Share this...