Co warto przeczytać?
Pani Kebab
Kamili Czul to jedna z tych książek, które wciągają już od pierwszych stron. Nie jest o gotowaniu ani o poznawaniu kuchni na obczyźnie. To książka o prawdziwym, niekoniecznie kolorowym życiu na emigracji.
Autorka Kamila Czul, nauczycielka i tłumaczka opisuje swoją pracę nauczycielki w jednej ze szkół z trudną młodzieżą w Leeds. Jako tłumacz przysięgły jeździ na zlecenia z opieki społecznej. Pierwsze, co wyróżnia książkę to język. „Tu jest kolonia Polonia, my tu jemy, co jest, a że akurat jest dzisiaj kebab, to już wam nic nie poradzę. Na drzwiach wisi jadłospis, wczoraj była zupa z uzależnionego niemowlaka, jutro będzie mix sałatek z samotnych matek, a dzisiaj jest kebab.[..] Przywieźli mi składniki rycerze ortalionu, co tu przyfrunęli na żelaznych ptakach z logo Ryanair. Przywieźli mi je autokarem biedni, przywieźli bezdomni, i nieszczęśliwi, i smutni, i przegrani. Przywiozły mi je w torebusiach lambadziary, jeden przychlast z kieszeni dresu wysypał.[…]”.
Język pełen ironii, bezpośredni, dosadny, pełen slangu, świetnych skojarzeń i metafor. Kapitalnie odzwierciedla realia życia autobohaterki. Kamila tworząc swój własny, niebanalny styl pisania, aczkolwiek niejednokrotnie kojarzony ze stylem Doroty Masłowskiej, błyskawicznie trafia do odbiorcy.
Historie opisane w książce są i śmieszne i smutne. Niekiedy tragikomiczne. Czytając „Panią Kebab” odkrywamy realizm historii nie raz przerażających swoją prawdziwością. „ Niewolnictwo? W dwudziestym pierwszym wieku? I to w Europie, na zachodzie bogatym, nawet nie u ruskich? Co? Co? Ano chujów sto. Bo niewolnictwo żyje i ma się dobrze, a jego ofiarami zatrważająco często są właśnie Polacy.”
Książkę, która napisana jest w sposób niebanalny czyta się szybko. Oprócz sporej dawki humoru jest miejsce na tragikomizm, który zmusza do refleksji i długo pozostaje w głowie. Często jest to śmiech przez łzy. Emigracja to nie tylko lepsze życie. To również dramaty i tragedie. Czytając historie opisane przez Kamilę Czul chłonęłam każdy kolejny rozdział z niekłamaną ciekawością. Czułam się jak u znajomej na kawie, która opowiada o swoim kolejnym dniu pracy.
Podsumowując: jest to smaczny kąsek i mam nadzieję, że Kamila ponownie zaprosi nas na kolejną degustację literacką.
Tekst. Katarzyna Pawlak
Fot. AK Photoworks