Hope to trust
Gdy słońce jest już ledwo widoczne, a dzień przesuwa się od dzwoniącego świergotem wróbli brzasku do granatu zmierzchu, jesteśmy gotowe, by rozluźnić ciało, uśpić czujność, uspokoić rozbiegane myśli i oddać się w objęcia nocy. Przyjemne oczekiwanie na odpłynięcie w senną krainę czarów przynosi pewien rodzaj ulgi, obietnicę nowego, lepszego jutra. Przynosi nadzieję. Nadzieja posiada tę właśnie kojącą jakość zapadania w sen. Nie daje jednak gwarancji na nic, bo przecież nie wiemy, co przyniesie noc, czy będzie spokojna, czy też zbudzi nas koszmar. Ale mamy nadzieję i mimo braku pewności poddanie się temu, co nieuchronne, jest do zniesienia, a często nawet bywa przyjemne. To przemądra, wspierająca natura obdarowała ludzki świat tym jasnym dobrem, jakim jest nadzieja. Kiedy gaśnie, to tak, jak gdyby już na zawsze zgasło słońce, księżyc i gwiazdy. Dzięki nadziei łatwiej przetrwać życiowe trudności. Trudności zaś związane są z tym, w jaki sposób postrzegamy i odnosimy się do tak zwanych przeciwności losu – zmian, strat i wszystkich tych sytuacji gdy Wszechświat nie potraktował nas tak, jak oczekiwałyśmy. I choć nadzieja jest wielkim darem i bardzo wspiera nasze przejścia przez niechciane, nieznane nam dotąd i często zupełnie niespodziewane życiowe zakręty, jest zaledwie pierwszym krokiem w chmurach, pierwszą z trzech świetlistych postaw, jakie możemy przyjąć wobec losu. Jest bowiem coś, co świeci o wiele jaśniej niż nadzieja.
Być może już wiesz, co to jest. Jeśli nie, spróbuj zgadnąć. Skoro nadzieja jest jak zasypianie, to drugi poziom wtajemniczenia jest jak pływanie. Czego potrzebujesz, by poddać się toni głębokiej wody, szczególnie gdy dopiero uczysz się obcowania z tym żywiołem? Na pewno się ze mną zgodzisz, że sama nadzieja, że nie utoniesz, to w tym przypadku odrobinę za mało. By poddać się wodzie, pozwolić, by łagodnie kołysała Cię na powierzchni, potrzebujesz zaufania. Postaw obok siebie te dwie jakości i odszukaj w swoim życiu przykłady, takie tylko Twoje, w pełni przeżyte, w pełni odczute, a wtedy naprawdę zrozumiesz, o co chodzi w tej hierarchii.
Przypomnij sobie, jak to jest mieć nadzieję, a jak to jest ufać. Różnica między nimi jest ogromna, dlatego jakość życia jest zupełnie inna, gdy oprócz posiadania ukochanej nadziei, ufasz całym sercem.
Dotyczy to każdej dziedziny, każdej sytuacji, każdego wyboru, każdej trudności, jaka Cię spotka na ziemskiej drodze. Prawdziwe zaufanie do magii życia osiąga się jednak z czasem, przychodzi ono raczej stopniowo, razem z rozwojem świadomości i kolejnymi doświadczeniami (choć zdarza się również, że – bach! – i nagle Cię olśni). Zaufanie jest jakością królewską, czyste jak śmiech dziecka, piękne jak kobieta i silne jak mężczyzna. Unia prawie idealna. Prawie, ponieważ istnieje coś o jeszcze większej mocy. Skoro nadzieja jest jak spanie, zaufanie jest jak pływanie, to trzecia postawa, którą możesz emanować, jest jak latanie…
Pomyśl, czego potrzebujesz, by odważyć się ze spokojem skoczyć w przepaść? Pierwszy poziom zupełnie się tu nie sprawdzi, nie ma mowy, że skoczysz ochoczo i z własnej woli z wysoka, mając zaledwie nadzieję na to, że jakoś to będzie. Zaufanie również niewiele pomoże, ponieważ logika stoi tu w opozycji – przecież ludzie nie latają. By śmiało skoczyć w nieznaną przepaść, potrzebujesz pewności, że wzlecisz zamiast runąć. Potrzebujesz po prostu wiedzieć. Jest to srebrzysta jakość bogini. Jedność głowy i serca, gdzie nadzieja robi miejsce zaufaniu płynącemu z oceanu miłości Wszechświata, a wewnętrzne „wiedzenie” pochodzi od mądrości duszy, dlatego jest zgodne z najwyższą prawdą i niepodważalne. Wyobrażasz sobie coś takiego? Nieprawdopodobne, ale możliwe. Pierwszy krok do urzeczywistnienia to uświadomienie sobie, że coś istnieje. Pozwól nadziei powoli ustępować miejsca zaufaniu. Zobacz, czego potrzebujesz, by Twoja ufność wypuściła korzenie głęboko do wnętrza Ziemi, by rozrastała się jak polne chabry niesione przez wiatr. Celebruj momenty, w których po prostu wiesz, choć czasem nawet nie wiesz skąd. Osobiście nie tylko żywię nadzieję, ale i ufam, że jest tylko kwestią czasu, aż wszystkie będziemy latać wysoko. Czasem nawet zdarza mi się to wiedzieć.
O autorce:
Ann Linhart
Założycielka Świątyni Kobiecości SelfLove, przewodniczka kobiet na drodze do pokochania siebie i budzenia kobiecej mocy.
www.annlinhart.com