Droga do sukcesu to ciężka praca, nieprzespane noce i przekraczanie własnych granic – Kate Tiu
Kate Tiu to jedna z wielu Polek na świecie, które postanowiły wyjechać z kraju, wziąć swój los w swoje ręce i dążyć do swojego celu. Ciężką pracą, ciągłą nauką i doskonaleniem własnych umiejętności zdobywa angielski rynek. Dziś Kate Tiu to uznana kosmetolog, lingerystka, kreatorka, która swoim doświadczeniem dzieli się z innymi kobietami.
Od jak dawna zajmujesz się kosmetyką?
Tak naprawdę od zawsze, już jako dziewczynka zastanawiałam się jak podkreślić swoją urodę, co w tamtym okresie kończyło się niszczeniem mamy pomadek i pomalowanymi aż pod nos ustami. A przypomnieć trzeba, że w PRL pomadki były cenne. Co później dopiero zrozumiałam. Wiedza o tym jak pielęgnować skórę i w czym tkwi sekret zachowania zdrowego i młodego wyglądu przyszedł z biegiem lat. Oficjalnie jednak w branży kosmetycznej pracuję prawie 20 lat, zajmując się dostarczaniem odpowiednich rozwiązań do potrzeb moich klientek.
Co skłoniło Cię do rozszerzenia usług o makijaż permanentny?
Makijaż permanentny pojawił się w mojej ofercie głównie jako odpowiedź na rosnące potrzeby klientek, ale również jako reakcja na dynamiczne zmiany zachodzące w branży kosmetycznej. Rozwój technologii dał możliwość szerszego dostępu do makijażu permanentnego większemu gronu kobiet. Co mnie niezmiernie cieszy.
Czym dla Ciebie jest makijaż permanentny?
Przede wszystkim – wygodą. I jednocześnie luksusem. O czym zdałam sobie sprawę w momencie, w którym uświadomiłam sobie, ile czasu dziennie spędzałam na wykonaniu prostego makijażu: brwi, usta, oczy. Zakładając, że dziennie poświęcałam 20 minut na makijaż, co nie jest jakimś maksimum kobiecych możliwości, okazało się, że rocznie zyskałam wolny dodatkowy tydzień. Tydzień?! Tak, tydzień i to tydzień, który mogłam wykorzystać dla siebie w inny sposób. Chociażby na spokojniejsze poranki przed wyjściem do pracy. Brzmi jak luksus prawda?
Słyszałam, że działasz charytatywnie oferując swoje usługi? Komu je proponujesz?
Tak. Dzięki makijażowi permanentnemu mam możliwość pomagania, kobietom, które przeszły choroby nowotworowe lub które są przed chemią. Jestem wdzięczna życiu, że mogę pomagać im odzyskać część utraconej pewności siebie w tak trudnym okresie ich życia. W zamian za uśmiech oferuję im zrobienie nowych brwi, które tracą wskutek choroby. Są to często bardzo wzruszające spotkania, dostaję od tych kobiet dużo podziękowań, często kwiaty, ale najważniejsze dla mnie jest to, że odzyskują one wiarę w siebie. Czasami trafiają do mnie również panie z bliznami po wypadkach samochodowych, gdzie również wzruszające jest oglądanie jak nowy wizerunek potrafi zmienić ich życie.
Kto jest Twoim autorytetem w świecie kosmetyki oraz w świecie biznesu lub showbiznesu?
Moim autorytetem w branży na pewno jest Branko Babic – ikona, u którego miałam tak naprawdę zaszczyt szkolić się. Bardzo inspiruje mnie również Martyna Wojciechowska, która od lat pokazuje, że jeśli kochasz to co robisz, nie ma rzeczy niemożliwej, której nie możesz osiągnąć. Podoba mi się jej niezależność i autonomiczność, przy jednoczesnym zachowaniu kobiecości i atrakcyjności. Oprócz pani Martyny, bardzo cenię sobie również Kamilę Rowińską, inspiratorkę, mówcę i kobietę, która uczy innych rozwoju osobistego. Bardzo lubię czytać jej książki. Inną wspaniałą osobą, która pomogła mi po urodzeniu synka jest Ewa Chodakowska. Po porodzie, nie miałam możliwości wyjścia z domu, więc razem z Ewą, totalnie od zera, zaczęłam ćwiczyć i wracać powoli do formy. Jest jeszcze jedna kobieta, o której nie mogę nie wspomnieć – to Joanna Przetakiewicz. Jej inicjatywa Ery Nowych Kobiet, jest niczym wirus, który “zaraża” innych pozytywną energią, co daje siłę i naturalną motywację do tego, by nie tylko doskonalić się, ale być tak po prostu i zwyczajnie, lepszym człowiekiem.
Jak wyglądała Twoja droga do miejsca, w którym teraz jesteś? Czy były upadki, jak sobie z nimi radzisz?
Wydaje mi się, że jak większość dróg, moje początki były okupione tym, z czym zmaga się tak naprawdę większość ludzi na co dzień. Walką samej ze sobą, częstym brakiem wiary w siebie i swoje umiejętności. Dodatkowo z ciężką pracą i nieprzespanymi nocami i przekraczaniem granic. Do miejsca, w którym obecnie jestem dochodziłam długimi latami i ciężką pracą. Ale wiem jedno BYŁO WARTO! Teraz rozumiem, że nie ma upadków, są tylko lekcje, które dostarcza nam życie, tylko po to, żebyśmy mogli się rozwijać. Kiedyś wydawało mi się, że muszę podnosić się po upadku, dzisiaj rozumiem, że jest to nieodzowna część mojej pracy domowej, którą odrabiam, bo nikt przecież nie lubi repety. Dlatego konsekwencja w działaniu i nauce jest tym co pomaga mi radzić sobie w trudnych sytuacjach biznesowych, ale i również życiowych.
Opowiedz nam o swoich sukcesach, planach na przyszłość. Jakie wyróżnienie lub nagroda jest dla Ciebie najcenniejsza?
Każdy mój sukces ma dla mnie takie samo znaczenie, gdyż stoi za tym ten sam nakład pracy.
Jestem bardzo podekscytowana faktem, że na dniach pojawi się seria luksusowych produktów do pielęgnacji twarzy sygnowana moim nazwiskiem.
Od lat poznaje tajniki w dziedzinie kosmetologii. Dużo czytam na temat idealnych produktów kierowanych dla nowoczesnych, dbających o zdrowie i urodę kobiet. Pomyślałam, że byłoby super wymyślić coś swojego i tak też się stało.
Będzie to seria, która ma zachwycać i w dobrym tego słowa znaczeniu uzależniać. Ten kto wypróbuje raz nie będzie się chciał rozstać z produktem. Taki jest mój zamysł.
Wydaje mi się, że bardzo ważnymi wyróżnieniami i rzeczami, z których jestem dumna są zdobycie tytułu Artysty PhiBrows w najlepszej Akademii Microbladingu na świecie, autorstwa Branco Babica. Kolejną rzeczą jest zostanie finalistką prestiżowej nagrody w konkursie MPUK 2019 – Micropigmentation UK Awards. Doceniam siebie również za to, że ukończyłam roczną szkołę wizażu w Gdańsku, Beauty Therapist w Londynie oraz NVQ level 4 w kierunku mikropigmentacji.
Obecnie jestem w trakcie zdobywania kwalifikacji trenerskich TQUK, żeby w przyszłości móc przekazać swoją wiedzę i doświadczenie innym.
Prowadzę również wiele negocjacji dla studentów z zakresu kupna urządzeń PMU w rozsądnych cenach, gdyż wiem ze wiele osób na początku swojej drogi w makijażu permanentnym nie może pozwolić sobie na taki luksus jakim jest odpowiednie i profesjonalne narzędzie do pracy.
Nauka i rozwój są moją pasją. Nie wyobrażam sobie tak naprawdę spełnionego życia bez tego.
Jak już wyżej wspomniałam. Moim planem na najbliższe lata jest utworzenie Akademii Makijażu Permanentnego, gdzie miałabym możliwość zrealizowania się jako nauczyciel i trener. Miejsca, gdzie będę mogła podzielić się swoim doświadczeniem i umiejętnościami z innymi. Być może i tym samym zainspirować kogoś do odważniejszego sięgnięcia po swoje marzenia.
Kolejnym planem jest to co tworzę aktualnie, czyli seria luksusowych produktów.
Kate Tiu Secret Of Beauty to kosmetyki dla nowoczesnych i świadomych kobiet.
Wiele moich klientek pyta mnie co robię, że w tym wieku mam taką piękną cerę i tak młodo wyglądam.
Dlatego postanowiłam przy pomocy wybitych specjalistów w tej dziedzinie stworzyć produkty, które nie mają w składzie parabenów, nie są testowane na zwierzętach oraz będą bezpieczne dla zdrowia i środowiska.
Kate Tiu Secret Of Beauty to seria, która będzie niepowtarzalna, a każda świadoma kobieta, która po nią sięgnie pokocha ją od pierwszego wejrzenia!
Czy jest jeszcze jakaś dziedzina kosmetyki, której chciałabyś poznać tajniki i dlaczego?
Bardzo chciałabym kiedyś poznać bliżej temat rekonstrukcji piersi, żeby móc dalej pomagać kobietom, po mastektomii. Temat PMU medycznego, areoli od dawna leży w obszarze moich zainteresowań i wierzę, że kiedyś zgłębię tajniki tej dziedziny.
Czy pamiętasz swoje pierwsze odczucia, kiedy przyjechałaś do UK? Jakie one były i co wtedy sobie myślałaś o tym kraju, o Londynie?
Pamiętam doskonale. Bardzo długo nie mogłam się tutaj odnaleźć. Zmiana środowiska, inny język, tęsknota za rodziną i krajem, nie sprzyjały początkom. Przeżywałam wtedy bardzo dużo negatywnych emocji. Pracowałam ciężko fizycznie po 12h w hotelach jako pokojówka, jako kelnerka na hinduskich weselach i pracownik fizyczny przy sypaniu ryżu. To była szkoła życia. Ale również ogromna lekcja pokory dla mnie. Zmagając się z tak trudnymi rzeczami, trudno było mi docenić i zobaczyć w Londynie jakieś pozytywy. Przełomowym momentem mojego życia tutaj było poznanie mojej miłości i założenie rodziny. Wtedy wszystko zmieniło się. Bo zmieniłam się ja.
Jak teraz widzisz Londyn? Jako przystanek, czy jako swój dom?
Definitywnie, obecnie Londyn jest moim domem. Czuję się tutaj jak ryba w wodzie. To miasto oferuje mi ogrom możliwości i doświadczeń. Jestem wdzięczna, że mogę tutaj, żyć, pracować, rozwijać się i wzrastać razem z moimi dziećmi, partnerem i psem. Mam tutaj swoją pracę, swoje klientki. Czuję, że Londyn jest moim miastem. Uwielbiam underground, puby, kawiarnie, zapach metra, multikulti, tolerancję, otwartość i zwłaszcza uśmiech obcych ludzi na ulicy.
Co mogłabyś przekazać innym początkującym bussinesswoman?
Jedną rzecz. Prostą. Najlepszym momentem na założenie biznesu lub zrobienie kolejnego kroku jest … wczoraj. Dużym błędem jest czekanie, aż przyjdzie odpowiedni czas na coś. On nigdy nie przychodzi. Czekanie, aż perfekcyjnie spełnimy jakieś nasze wewnętrzne kryteria, żeby działać jest bardzo częstą przyczyną niepowodzeń. Dlaczego? Siła sprawnego biznesu tkwi w działaniu i w ruchu. Wizja bez działania nigdy nie zaistnieje. To za działaniem idzie motywacja i siła do dalszego rozwoju. Biznes potrzebuje pewnego rodzaju zaufania do siebie, do życia i przede wszystkim do innych ludzi. Zaufania, że mogę, zaufania, że pomimo, że nie zawsze wiem, rozwiązania przyjdą do mnie. A jeśli dodatkowo stoi za tym wszystkim pasja i serce do tego co robimy, siłą rzeczy skazani jesteśmy na sukces. I takiego skazania każdemu życzę. Działanie to klucz. Teraz. I tutaj. A nie jutro i kiedyś. Konsekwentnie. Pamiętając, że suma małych rzeczy daje dużą. W tym jest moc.
Jakie według Ciebie cechy charakteru są najważniejsze przy prowadzeniu własnego biznesu?
Według mnie, to co u mnie zadziałało, to konsekwencja w działaniu, jasno określony cel i sztuka radzenia sobie z porażkami. Bez tego trudno jest prowadzić swój biznes. Ważna jest również umiejętność szybkiego podejmowania decyzji i wycofywania się z rzeczy, które nie działają lub nie służą już więcej. Biznes to żywy organizm, który rośnie i rozwija się, pociąga to za sobą również nasz rozwój. Jesteśmy niejako w symbiozie z nim. Warto o tym pamiętać. Otwartość i obserwacja również bardzo przydają się, pozwalają reagować szybko i podejmować właściwe decyzje.
Gdybyś mogła przenieść się w czasie do dowolnego miejsca lub epoki, jakie miejsce by to było i dlaczego?
Okresem, do którego z ogromnym sentymentem i wzruszeniem przeniosłabym się jest moje dzieciństwo. Jestem dzieckiem PRL’u i mam cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Pochodzę z Gdańska, gdzie praktycznie cały czas spędzałam na plaży. Ciągle mam w pamięci zapach lata, morza, frytki jedzone wykałaczką, zapijane oranżadką w woreczku ze słomką, a na deser lizak serduszko. Koledzy z podwórka byli wtedy całym światem. Nie mieliśmy nic, a dzięki temu mieliśmy wszystko. Brak rzeczy dawał nam tyle możliwości. “Kolorowe szkiełko”, kwiatek, motylek czy ważka wydawały się wtedy bajkowe. Wszystko było fascynującą rzeczą do odkrycia i poznania świata. W całej PRL-owskiej rzeczywistości wyłapywaliśmy kolory, zapachy wokół siebie. Człowiek widział wszystkie pory roku, prawdziwą zimę, biały mieniący się śnieg, kolorowe jesienne liście, w którym można było bezgranicznie tarzać się, stokrotki na wiosnę zawsze dodawały otuchy. Dlatego też tak bardzo kocham filmy z lat 80-tych. To jest zdecydowanie czas, do którego gdybym mogła to, bym chętnie się przeniosła.
Twoje motto życiowe to…?
Mam jedno motto życiowe i brzmi ono: nie mam motta życiowego, bez niego da się żyć. W życiu głównie zależy mi na tym, żeby po prostu być dobrym człowiekiem. Tak zwyczajnie i po ludzku.
Dziękuję za rozmowę.
KATE TIU PMU&Beauty Artist
https://www.facebook.com/kate.tiu.pmu/
Mob: 07834559444
E-mail info@katetiubeauty.com
Rozmawiała: Irmina Przybyłowska
Zdjęcia: Kitana Photography