Niemożliwe nie istnieje
Malwina Kukaj to osoba pełna społecznej inicjatywy. Założyła jedno z większych polskich stowarzyszeń działających w Zjednoczonym Królestwie: POLISH KLAN ASSOCIATION
Rozmawiała: Ela Kazubska
Zdjęcia: Patrycja Słowiak Photography
Stworzyłaś jedno z najprężniej działających polskich stowarzyszeń. Opowiesz mi historię tego projektu?
Korzenie powstania naszego stowarzyszenia sięgają dość dalekiej przeszłości i wiążą się ściśle z moją wewnętrzną potrzebą niesienia pomocy ludziom. Moją otwartością na ich problemy i potrzeby, ale też ze zwykłą ciekawością – chęcią poznawania nowych, interesujących ludzi, a przez to poszerzania swoich horyzontów. Oczywiście tu w Londynie nie od razu mogłam pozwolić sobie na podjęcie aktywności społecznej ze stuprocentowym zaangażowaniem. Pracowałam zawodowo do momentu, kiedy na świecie pojawiła się moja trzecia córeczka, w chwili obecnej dwulatka. Macierzyństwo roztaczane nad trójką dzieci spowodowało, że zdecydowałam się zająć domem. Wtedy właśnie przyszło mi na myśl: nadszedł czas! A dodatkowo, będąc świadkiem braku zorganizowanych grup Polaków w moim najbliższym otoczeniu, doszłam do wniosku, że zaistniała ogromna potrzeba integrowania i scalania lokalnej Polonii, a także kultywowania narodowych tradycji oraz pielęgnowania dóbr dziedzictwa kulturalnego. Tak w wielkim skrócie narodziła się idea stowarzyszenia Klan, które rozpoczęło działalność na początku 2019 roku. Wkrótce będziemy obchodzić nasze 1. urodziny! Mam nadzieję, że przyszły rok zaowocuje mnóstwem wspaniałych wydarzeń.
Działania Polish Klan Association są skierowane do wszystkich grup wiekowych – organizujesz zajęcia dla dzieci, spotkania dla seniorów, eventy rozrywkowe czy rozwojowe. Skąd się biorą pomysły?
Wiem, że będę się powtarzać, ale to właśnie ludzie są źródłem moich inspiracji i pomysłów. Bacznie obserwuję otaczającą nas rzeczywistość. Słucham i rozmawiam. Mam świadomość, że każdy, niezależnie od wieku, powinien się rozwijać, wykazywać aktywnością i otwartością na drugiego człowieka. Do tego wszystkich zachęcam. Z całego serca. Dlatego w ramach stowarzyszenia oferuję i organizuję szeroką gamę spotkań, warsztatów czy eventów.
Czy uważasz, że integracja z rodakami na emigracji jest ważna?
Sądzę, że integracja to kwestia kluczowa. Ten, kto nie miał okazji mieszkać za granicą, nie wie, z jakimi problemami wiąże się życie w obcym kraju. Zazwyczaj wyjeżdżamy przepełnieni nadzieją, z głową pełną ideałów. W rezultacie zastana codzienność weryfikuje nasze plany na przyszłość. Integracja jest ważna, bo zwiększa poczucie bezpieczeństwa, stwarza nowe możliwości poznawania ludzi, wymiany doświadczeń i wzajemnego udzielania cennych porad. To także forma scalania, dzięki której polskie dzieci mają kontakt z ojczystym językiem, historią, kulturą, ucząc się i bawiąc z rówieśnikami, a seniorzy, których liczba na emigracji wzrasta, zyskują szansę na wzajemne poznanie się i wspólne spędzenie czasu.
Jaka jest Twoja wizja? Gdzie widzisz siebie i swój projekt za kilka lat?
W naszych czasach wszystko tak szybko się zmienia, że trudno przewidzieć, co wydarzy się za kilka lat. Wiem jedno: chcę zdobywać doświadczenie, nowe kwalifikacje i wszechstronne wykształcenie. Pozwoli mi to lepiej radzić sobie w życiu oraz skutecznie pomagać innym. Od zawsze byłam otwarta na nowe wyzwania. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie ich w moim życiu. Życzę sobie, by nasze stowarzyszenie działało prężnie i co roku jednoczyło setki nowych Polaków. Marzę, aby nasza organizacja doczekała się własnego ośrodka… Łączmy się i pokazujmy wspaniałą polskość oraz zdolność jednoczenia się.
Jak opisałabyś siebie w dwóch zdaniach?
Zawsze najtrudniej mówić o sobie, a zrobić to w dwóch zdaniach – prawdziwe wyzwanie. Ale wyzwania są przecież moim drugim ja! Opiszę więc siebie krótko, tylko jednym: otwarta na świat i ludzi, empatyczna optymistka, dla której zgodnie z przesłaniem Martyny Wojciechowskiej „niemożliwe nie istnieje”.