Tworzenie piękna – Diana Kwiatkowska
Estetyka od zawsze była bardzo ważna w życiu ludzi, a dążenie do bycia pięknym czy też tworzenia piękna – jednym z priorytetów ludzkości.
Dr Diana Kwiatkowska lekarz stomatologii, założycielka i właścicielka rodzinnej kliniki stomatologicznej Da Vinci. Klinika dr Diany świadczy usługi z zakresu stomatologii ogólnej, chirurgicznej, estetycznej, dziecięcej, ortodoncji i implantologii. Po naszej ostatniej rozmowie wyszła na jaw jeszcze jedna miłość dr Diany – medycyna estetyczna.
rozmawiała Małgorzata Jasińska
zdjęcia Maria Gallo
makijaż Monika Rejment
Pani Doktor, czy fakt, że jest Pani stomatologiem i pracuje, nazwijmy to, w „obrębie głowy” pozwala być lepszym lekarzem medycyny estetycznej?
Zdecydowanie tak. Wykształcenie w zawodzie lekarza stomatologa, wiedza na temat anatomii głowy i szyi, technik iniekcji oraz znieczulenia miejscowego, wszystko to gwarantuje precyzję i bezpieczeństwo wykonywania zabiegów medycyny estetycznej. Bardzo często zdarza mi się podczas uczestnictwa w szkoleniach słyszeć słowa: „Pani musi być stomatologiem” – przez wzgląd na stabilność i pewność w posługiwaniu się igła i strzykawką. Z pewnością lekarze stomatolodzy mają przewagę.
Medycyna estetyczna to wiele „gałęzi”, czy Pani klinika ma w swojej ofercie również estetykę dermatologiczną lub też leczenie łysienia?
To pytanie łączy się niejako z poprzednim. W swoim gabinecie nie zajmuję się dermatologią, gdyż uważam, że tym powinien zajmować się lekarz dermatolog. Problem łysienia, trądziku oraz innych schorzeń skórnych powinien być zdiagnozowany przez specjalistę z innej dziedziny.
Ja zajmuję się regeneracją skóry starzejącej się, stymulacją, prewencją przeciwstarzeniową i protekcją skóry młodej oraz korektą defektów anatomicznych twarzy, takich jak „garbik” na nosie, bardzo wąskie wargi, mała bródka towarzysząca wadzie zgryzu, uzupełnianiem utraconej objętości w wyniku dużego spadku wagi, czy też po prostu podkreślaniem naturalnej urody. Oczywiście, są świetne zabiegi wspomagające osłabione, wypadające włosy, takie jak mezoterapia skóry głowy, zabiegi te wykonuję w swoim gabinecie, natomiast klasyczne łysienie to sprawa dermatologiczna i wymagająca wielowektorowego leczenia kompleksowego.
Większość kobiet wybiera techniki małoinwazyjne, czy Doktor Diana ma jakiś swój ulubiony zabieg – godny szczególnego polecenia na regenerację skóry?
Oczywiście, jak najbardziej jestem fanką zabiegów małoinwazyjnych. Jednym z moich ulubionych zabiegów, które oferuję swoim pacjentom, szczególnie jeśli są to ich pierwsze kroki stawiane w kierunku medycyny estetycznej, jest peeling PRX T-33. Jest to zabieg, który pięknie przygotowuje skórę do dalszych kroków, jest bardzo łagodny i pozwala mi również poznać skórę – zobaczyć, jak reaguje i w związku z tym, na co możemy sobie pozwolić. Najważniejsze jest, aby „słuchać” skóry, oferować jej to, o co sama poprosi i nie forsować intensywnymi zabiegami „dla efektu”. Bezpieczeństwo to podstawa.
Kolejne kroki, jakie planuję, to zabieg z użyciem tzw. skin boostera. Jest to zabieg silniejszy od mezoterapii i dający intensywny efekt nawilżenia i regeneracji. Jako wisienkę na torcie serwuję Profhilo – zabieg tzw. miniliftingu. Po tym zabiegu twarz wygląda świeżo i promienieje.
Czy zdarzają się pacjentki, które przychodzą do kliniki ze swoim gotowym planem upiększającym i oczekują efektu „wow” na już i teraz?
No pewnie! Myślę, że po części wszystkie takie jesteśmy. Szczególnie my, Polki. Jesteśmy perfekcjonistkami wymagającymi wiele zarówno od siebie, jak i od innych. Czasami pacjentki preferują zabiegi, które niekoniecznie im posłużą, a czasami są to pomysły trafione w dziesiątkę. Najlepiej jest mieć jednak zaufanego lekarza medycyny estetycznej, który będzie umiał dobrać optymalne zabiegi dla danej
skóry, kształtu twarzy, urody, tak aby podkreślić, zmiękczyć, złagodzić, ale nie przerysować. Efekt „wow” to pojęcie względne. W medycynie estetycznej jesteśmy w stanie zadziałać tak, aby było lepiej, natomiast dążenie do perfekcji wkracza już w „boskie kompetencje”.
Czy są w takim razie zabiegi regenerujące i odmładzające z efektem na już?
Owszem, są. Ale wszystko to zależy od tzw. stanu wyjściowego. Czasami widzę twarze, o których myślę „tu absolutnie nic bym już nie robiła”, a czasami widzę takie, dla których mogłabym zrobić bardzo wiele i uzyskać właśnie spektakularny efekt. U jednej osoby byłaby to korekta nosa, u drugiej redukcja tzw. odwróconego uśmiechu, a u trzeciej komplet nowych licówek zębowych.
Pani Doktor, z Pani obserwacji wynika, że kobiety chętniej skupiają się na zabiegach rewitalizujących skórę, czy też częściej sięgają po botoks i kwas hialuronowy?
Estetyka od zawsze była bardzo ważna w życiu ludzi, a dążenie do bycia pięknym czy też tworzenia piękna – jednym z priorytetów ludzkości. Zdecydowanie większość kobiet, gdy już raz spróbuje i zobaczy, jaką moc ma botoks i kwas hialuronowy, to ciężko jest przekonać je do zabiegów rewitalizujących, gdyż efekty tych drugich nie są tak spektakularne i wymagają pewnej systematyczności, aczkolwiek gdy właściwie stosowane – są bardzo wynagradzające, choć na efekty należy poczekać. Nawiasem mówiąc, sam kwas hialuronowy należy również do zabiegów rewitalizujących, natomiast botoks jest niezastąpiony w prewencji zmarszczek mimicznych. Oba typy zabiegów służą różnym celom i bardzo dobrze się uzupełniają.
Czy to prawda, że na botoks można się uodpornić?
Zdarzają się sytuacje, w których szczególnie w wyniku nadużywania toksyny botulinowej mięsień przestaje reagować na jej działanie. W takiej sytuacji zazwyczaj sięgnięcie po botoks innego typu niż wcześniej użyty rozwiązuje problem. Ważne jest natomiast przestrzeganie pewnych protokołów zabiegowych, które owym sytuacjom zapobiegają, min. kontrola po wykonaniu zabiegu musi odbyć się w ramach czasowych 10-14 dni po wykonanym zabiegu oraz wykonywanie zabiegu nie częściej niż raz na trzy miesiące.
Czym zajmuje się medycyna przeciwstarzeniowa „anty-aging”?
Medycyna przeciwstarzeniowa to termin określający działania, jakie możemy podjąć w celu spowolnienia, tudzież zatrzymania procesu starzenia, czyli procesu tzw. degradacji komórkowej. Oczywiście, biegu czasu zatrzymać się nie da, ale zdecydowanie da się spowodować, aby nasza skóra, twarz i ciało wyglądały długi czas młodo i zdrowo. Składa się na to szereg czynników, które powinniśmy wdrażać w życie, takich jak dbałość o ciało za pomocą ćwiczeń fizycznych, zdrowe odżywianie się, spożywanie małej ilości dobrej jakości alkoholu (lampka czerwonego wina raz na tydzień – zawiera resweratrol, który jest okrzyknięty eliksirem młodości), niepalenie papierosów, skuteczne zwalczanie wpływu stresu i oczywiście działania związane z zabiegami regeneracyjnymi i stymulacyjnymi dla twarzy i ciała. Peelingi chemiczne, mezoterapia, osocze bogatopłytkowe, mikronakłuwanie, laser frakcyjny, HIFU – wszystkie te zabiegi mają na celu stymulację do regeneracji i zapobieganie wspomnianej degradacji komórkowej.
Bezoperacyjny lifting twarzy, czy to zabieg jednorazowy? Czy pomoże nam pozbyć się np. drugiego podbródka?
Niestety w medycynie estetycznej nie istnieje nic takiego jak zabieg jednorazowy. Aby skóra była cały czas zdrowa i wiecznie młoda, potrzebujemy regularnej stymulacji. Efekt bezoperacyjnego liftingu możemy uzyskać za pomocą różnych zabiegów – osocze bogatopłytkowe, nici liftingujące, rewolumetria twarzy kwasem hialuronowym, lipoliza iniekcyjna w celu redukcji podwójnego podbródka – znowu zależnie od tzw. stanu wyjściowego, czyli anatomii twarzy, należy indywidualnie dobrać zabieg, który u danej osoby przyniesie najlepszy efekt.
Pani Doktor, co zaproponowałaby Pani kobietom 40+, które dopiero zaczynają swoją przygodę z medycyną estetyczną, chciałyby czuć się odświeżone, ale pozostać naturalne?
Zaproponowałabym na pewno rozpoczęcie zabiegów stymulacyjno- regeneracyjnych z włączeniem odpowiednich kosmetyków do stosowania na co dzień. Retinol i kwasy to składniki, których powinniśmy szukać w naszych kremach. Niezbędna jest również ochrona przeciw promieniowaniu UVA/UVB przez cały rok – nie tylko w okresie wakacyjnym. Również muszę powiedzieć, że kobiety w wieku 40+ mają tak różne potrzeby, gdyż potrafią być w różnym momencie procesu starzenia. Jednej wystarczy krem przeciwsłoneczny SPF50, a u drugiej konieczne jest zrobienie botoksu. Wszystko zależy od anatomii, genów i stylu życia. W ciągu ostatnich kilkunastu lat wizerunek mężczyzny znacznie się zmienił, jestem skłonna stwierdzić, że na lepsze.
Czy panowie równie chętnie korzystają z zabiegów upiększających?
Zgadzam się. Oczywiście, panowie również coraz chętniej sięgają po zabiegi medycyny estetycznej z różnych powodów. Często dzieje się to za namową kobiet. Mam sporo par, które przychodzą razem na swój botoks. Inny powód to wymagająca nienagannego, świeżego wyglądu praca, a kolejny i chyba najlepszy to taki, że panowie również chcą dobrze wyglądać, a przecież czemu nie?
Medycyna to dziedzina, w której wciąż i wciąż trzeba się szkolić, a Pani Doktor ma dwie pasje, czyli trzeba szkolić się x2, jeśli dodamy do tego jeszcze pracę w klinice, czy Doktor Diana znajduje czas na życie prywatne?
Tak, zgadza się. Wszystkie te rzeczy wymagają dużego nakładu pracy i czasu. W dużej mierze wszystko to sprawia mi radość i niesamowitą satysfakcję. Praca z ludźmi, nawiązywanie relacji, zdobywanie zaufania, pokładanie nadziei, radość, wdzięczność – to spotyka mnie na co dzień, tak więc jestem szczęściarą. Na życie prywatne nie pozostaje wiele czasu. Na szczęście mój partner również zajmuje się rozwijaniem własnej firmy, jest tak samo zajęty i doskonale się rozumiemy. Ponieważ mamy tego czasu razem bardzo
mało, to staramy się go wykorzystać na robienie fajnych rzeczy, jak np. spektakle, koncerty, pyszne jedzenie i podróże.
Jak i gdzie najlepiej naładować wyeksploatowany organizm?
Dla mnie zdecydowanie aktywnie – tańczę swinga lub ćwiczę akrobatykę sportową, tzw. aerials.
Plany na przyszłość?
Rozwój osobisty, budowanie marki, dbałość o relacje z bliskimi, dalekie podróże, generowanie szczęścia i dzielenie go z innymi.