Wiara w siebie to podstawa sukcesu – Joanna Frączyk
Asiu, od naszego pierwszego spotkania wyczułam od Ciebie fantastyczną, pozytywną energię, która udziela się wszystkim wokół. Jak to robisz? I czy zawsze byłaś takim wulkanem energii?
Tak! Od dziecka byłam pełna energii, wszędzie było mnie pełno, wdrapywałam się na drzewa, biegałam po dachach garaży… Oprócz tego zawsze byłam zaangażowana w jakiś sport, ukończyłam szkołę pływacką. Teraz też jestem aktywna. Biegam bądź spaceruję. Podczas spacerów mam czas tylko dla siebie. Pozbywam się codziennych frustracji i stresu. Zarażam pozytywną energią, ponieważ cieszę się
wszystkim, co mam.
Czy uważasz, że nasze nastawienie wpływa na to, kogo i co przyciągamy do naszego życia?
Pozytywne nastawianie jest podstawą! Po pierwsze przyciągamy dzięki temu dobre osoby do naszego życia, po drugie pozwala ono przejść przez cięższe momenty naszego życia. Moje motto życiowe to „chcieć to móc”. Powtarzam moim dzieciom, żeby nigdy się nie poddawały, działały i pozytywnie myślały, a to czego pragną – nadejdzie.
Co najbardziej podoba Ci się w Wielkiej Brytanii? Czy czujesz się tutaj jak w domu?
W Wielkiej Brytanii mieszkam od 14 lat i odkąd kupiliśmy tutaj pierwszy dom, mogę powiedzieć, że czuję, że to moje miejsce. Polubiłam ten kraj po pewnym czasie, kiedy zaczęłam go zwiedzać i cieszyć się jego pięknem, poza zgiełkiem Londynu.
Czy w Polsce jest coś, za czym tęsknisz?
Może to zabrzmi śmiesznie, ale przede wszystkim za używaniem polskiego języka na co dzień. Mówię bardzo szybko po polsku, po angielsku, mimo że mówię płynnie więcej czasu zajmuje mi wyartykułowanie wszystkich myśli. Oczywiście, mam ogromny sentyment do całej polskiej kultury.
Od kilku lat prowadzisz własny biznes. Powiedz, jak to wszystko się zaczęło?
Już przy wyborze szkoły średniej chciałam zostać kosmetyczką, jednak rodzice wysłali mnie do szkoły poligraficznej, która miała zapewnić pewny i stabilny zawód. Następnie skończyłam szkołę marketingu i reklamy. Po przyjeździe do UK zaczynałam, jak większość dziewczyn bez znajomości języka – sprzątając. Jest to bardzo ciężka i wymagająca praca. Uświadomiłam sobie, że jeżeli nie zmienię niczego, to za kilkanaście lat po prostu nie będę miała siły i zdrowia, żeby kontynuować tę pracę. Dlatego zdecydowałam się wszystkie pieniądze inwestować w swój rozwój, czyli szkolenia kosmetyczne. I tak stopniowo zaczęłam zmieniać sprzątanie we własny biznes.
Czemu właśnie kosmetologia?
Po pierwsze, ja po prostu uwielbiam to, co robię, jest to moja pasja. A po drugie, daje mi to możliwość poznawania nowych osób.
Co daje Ci największą satysfakcję z Twojej pracy?
Zacznę od miejsca pracy. Mój salon stworzyłam dokładnie według swoich upodobań, jest to miejsce, które mogę określić jako spełnienie marzeń. Oprócz tego zgrany personel, który pozwala na stworzenie przyjemnej atmosfery. Mam to szczęście, że trafiłam na bardzo dobre osoby, które współpracują ze mną od kilku lat. Jako kosmetolodzy nie tylko świadczymy usługi, ale często jesteśmy jak terapeuci dla naszych klientów. Zależy mi, żeby nasze klientki czuły się u nas dobrze. Wiele razy miałyśmy sytuacje, kiedy klientki przychodziły jedynie porozmawiać bądź się przytulić w ciężkich chwilach.
W Twoim salonie panuje wspaniała atmosfera, a klientki jakby się znały. Co według Ciebie miało największy wpływ na zbudowanie tej profesjonalno- -przyjacielskiej więzi?
Nawiążę do moich wcześniejszych odpowiedzi: pozytywne nastawienie, wzajemny szacunek i przede wszystkim traktowanie klienta/pracownika jak przyjaciela. Jedna z moich pracownic, Kinga, jest również moją przyjaciółką w życiu prywatnym. Także poprzez profesjonalne podejście sprawiamy, że klientki wracają do nas już od wielu lat, co pozwala na bliższe poznanie.
Cały czas poszerzasz dostępne u Ciebie usługi, szkoląc siebie i pracowników. Opowiedz proszę, co możesz zaproponować swoim klientkom?
Uważam, że doświadczenie i ciągłe rozszerzanie swoich kompetencji jest najważniejsze w zapewnianiu naszym klientkom usług wysokiej jakości. W moim salonie można wykonać mnóstwo zabiegów, od zabiegów na twarz, poprzez woskowanie, masaże, spa dla rąk i nóg po microblanding, czyli trwały makijaż brwi czy opalanie natryskowe lub modelowanie ciała.
Jesteś żoną oraz mamą dwóch wspaniałych córek. Kobieta zazwyczaj jest osobą, która dba o harmonię ogniska domowego. Czy ciężko jest połączyć biznes z obowiązkami domowymi?
Nie jest łatwo. Czasami sama się zastanawiam, jak udaje się to wszystko pogodzić. Zakasam rękawy, podkręcam tempo i działam. Wydaje mi się, że właśnie wysoki poziom energii, a także poczucie, że nikt inny za nas nie spełni naszych marzeń, pomagają mi w organizacji. Z mężem zawsze liczyliśmy tylko na siebie i wydaje mi się, że tak jest najlepiej. Odpowiednie planowanie i ustawienie priorytetów to podstawa. Trzeba znaleźć czas i na biznes i na rodzinę, żeby w życiu był zarówno sukces biznesowy, ale także szczęście i miłość.
Czy mąż wspiera Cię w trudach dnia codziennego?
Tak, zdecydowanie. Od zawsze jesteśmy dla siebie wsparciem i pomagamy sobie. Ostatnio nawet trochę mi „zabiera” obowiązków, więc muszę przyznać, że wspaniale trafiłam. W sumie oboje dobrze trafiliśmy.
Jakie wartości są najważniejsze w Waszym domu?
To, co staramy się przekazać naszym dzieciom to miłość, szacunek dla drugiego człowieka, żeby nie być obojętnym na innych i nieść pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Oprócz mówienia o tym staramy się dzieciom pokazywać, że aby stworzyć lepszy świat, trzeba czynić dobro. W ubiegłym roku wszyscy braliśmy udział w marszobiegu Race for Life, a moje córki często wykazują się same inicjatywą w akcjach charytatywnych w okolicy. Staramy się też pokazywać, jak ważna jest cierpliwość, której – wydaje mi się – brakuje ludziom w naszych czasach. Bardzo szybko się poddajemy, chcemy wszystko „teraz i już”. Niestety samo chcieć nie wystarczy, trzeba też czasu, pracy i praktyki. Takie podejście pozwoliło mi wykorzystać szanse w życiu (nie wszystkie widziałam, ale całe szczęście mąż pomógł mi je dostrzec) i właśnie niepoddawania się uczę swoje dzieci. Jednocześnie staram się uspokajać sfrustrowane klientki, koleżanki. Najważniejsze to dać sobie chwilę i powtarzać do tego czasu, aż się uda. A przede wszystkim bezwarunkowe szczęście, które znajdujemy w sobie, niezależnie od wartości materialnych.
Dołączyłaś do akcji wspierającej walkę z nowotworem piersi i będziesz skakać ze spadochronem! To czyste szaleństwo. Co skłoniło Cię do tej decyzji? I czy masz lęk wysokości?
Tak, mam ogromny lęk wysokości! Zdecydowałam się, ponieważ chciałam wesprzeć osoby chore na raka, w tym przypadku nowotwór piersi, które przechodzą bardzo ciężki czas, często samotnie. Boję się już na samą myśl o skoku, ale jeżeli moje działanie może wspomóc zebranie funduszy czy zmobilizować inne osoby do pomocy, to nie pozostaje mi nic innego, jak przełamać mój lęk.
Jakie jest największe Twoje marzenie?
Zdrowe i szczęśliwe życie. Muszę przyznać, że nie mam materialnych marzeń. Mam swój biznes, swoje miejsce na ziemi w postaci domu, więc teraz najważniejsze jest zdrowie, żebyśmy mogli wieść szczęśliwe, długie życie.
Czy jesteś kobietą spełnioną?
Tak, zdecydowanie! Mam fantastycznego męża, szczęśliwą rodzinę, wspaniałe córki i dobre osoby w swoim życiu. Mieszkam w malowniczym miejscu, gdzie w ciszy mogę spędzać czas z najbliższymi. Jestem wdzięczna za to, co mam.
Jakiej rady udzieliłabyś naszym czytelniczkom, które nie są do końca zadowolone z tego, co mają bądź zastanawiają się nad zmianą, rozpoczęciem działania?
Żeby nie bały się zmian i dały sobie czas. Przygotowały się na ciężką pracę i uświadomiły sobie, że tylko działanie pozwala odmienić sytuację jaką mamy w życiu.
Gdzie widzisz się za 10 lat?
Na pewno w tym samym zawodzie, ale może jako właścicielka kilku salonów bądź szkoleniowiec. Byleby tylko zdrowie dopisało.
Joanna Beauty Salon
106 Chessington Road
KT19 9UR Ewell
02083935543
www.joannabeauty.co.uk
Rozmawiała Ela Kazubska
Zdjęcia Rafał Biniszewski
Make Up Monika Rejment