Kanapowcy
Piękna Pani Fotograf, przystojny Pan Trener oraz doskonały, wspaniały, cudowny kucharz i 5-ciu biedaków którzy zgłosili się do programu nie wiedząc na co tak naprawdę się piszą! Pot i łzy!
„Kanapowcy” to nowy program Polskiej TV, jego premiera odbyła się 7 marca, a każdy kolejny odcinek możemy oglądać w sobotnie wieczory o godz. 22.00 na kanale TTV.
Program niezwykle bliski naszemu sercu z paru powodów, po pierwsze, bo MY przecież kochamy metamorfozy, mamy wiec zamiar kibicować chłopakom do ostatniego odcinka. Panowie biorący udział w tym programie mają przed sobą długą i niełatwą, wyboista drogę pod górkę, każdy z nich musi pozbyć się złych nawyków żywieniowych, zbędnego balastu w formie tkanki tłuszczowej i lenistwa, a w ich wypadku kanapa ma niestety ogromna siłę przyciągania.
O to by z tej kanapy ich zwlec i by chłopakom „się chciało” zadba trener personalny Krzysztof Ferenc, niezwykle przekonujący, stanowczy, wspaniale zbudowany, ambitnie trenujący pracoholik, który bardzo wysoko stawia poprzeczkę sobie oraz ludziom, z którymi pracuje.
Krzysztof jest magistrem wychowania fizycznego, instruktorem kulturystyki, wielokrotnie zdobywał medale na zawodach kulturystycznych, uprawiał zawodniczo Karate Shotokan a na studiach Taekwondo ITF. Sport to jego sposób na życie, miłość i pasja. Widać wiec od razu, że niełatwo będzie naszym bohaterom współżyć z Krzysztofem i prawdopodobnie ich drogi nie zawsze będą skierowane w ta sama stronę. Jest mgr wychowania fizycznego po 5 letnich stacjonarnych studiach magisterskich. Instruktorem kulturystyki, trenerem personalnym PT LEVEL 2, który do tej pory ukończył mnóstwo kursów oraz szkoleń. W karate udało mu się zdobyć Vice Mistrza Polski w formule Kumite oraz brązowy medal na Międzynarodowych Mistrzostwach Polski. W kulturystyce wygrał Debiuty Kulturystyczne oraz zdobył miejsce trzecie, drugie oraz pierwsze na Mistrzostwach Polski różnych federacji. W życiu wyznaje zasadę 3xP, czyli praca, praca, praca- ona zawsze popłaca, prędzej czy później. Ponadto: nigdy się nie poddawaj i zawsze walcz do końca.
O estetyczna stronę całego projektu dba olśniewająca pani fotograf Anna Radomska znana również jako Maria Gallo. Praca w telewizji nie jest jej obca, prowadziła już wcześniej programy interaktywne, można było ja zobaczyć w kilku stacjach telewizyjnych.
A w styczniu 2020 w Londynie Anna otrzymała statuetkę Woman In The Worlds Awards, tym bardziej z osobistych względów mocno jej kibicujemy.
– Projekt „Kanapowcy” pojawił się w moim życiu niespodziewanie -mówi Anna, i musze przyznać że od samego początku wzbudził moje zainteresowanie. Nie było wątpliwości ze chce wziąć udział w produkcji.
Cale życie Anny związane było z mediami, od 5 lat zajmuje się fotografią a teraz postanowiła jeszcze przeszkolić się w filmowaniu.
Kocham to co robię -mówi- każdą sesje którą robię traktuje wyjątkowo, każdy klient jest szczególny. Uwielbiam robić zdjęcia, jest w tym coś magicznego, zatrzymujesz moment, cudownie jest tworzyć.
Praca na planie? Cudowna ekipa wszystkich bardzo ciepło wspominam, Krzysztof praca z nim to czysta przyjemność, niezwykle profesjonalny, pracowity i pozytywny, niesamowita pani reżyser, a chłopcy, każdy z nich ma swoja historie, młodzi weseli pozytywni i pełni zapału. Mam nadzieje ze moje fotografie pomogły im dostrzec zmiany jakie w nich zachodziły, że udało mi się uchwycić najważniejsze dla nich momenty i w ten sposób ich dodatkowo motywować, przyznam ze niektóre sesje były szczególnie dla nich naprawdę trudne. Ania jest wspaniałą fotografką, zdradziła nam ze ma przed sobą wiele projektów związanych z mediami, ale o szczegółach na razie nie opowiemy.
O szczegółach projketu zapytaliśmy Krzysztofa.
Skąd w Twoim życiu wziął się projekt „Kanapowcy”?
Przemiła Pani zadzwoniła do mnie i bardzo mocnymi argumentami przekonała mnie do przyjazdu na casting, który miał miejsce w Krakowie, czyli jakieś 300km od mojego miejsca zamieszkania, co odrobinę utrudniało podjęcie decyzji. Rozmowa jednak była w naprawdę świetnym tonie, intuicja podpowiadała mi, że projekt jest genialny, a moja Partnerka powiedziała: „jedź Tygrysie, zobaczysz, że wygrasz ten casting”. Tak też, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu się stało.
Ilu konkurentów musiałeś pokonać w drodze do programu? Czy byli to sami trenerzy?
Nie chciałbym rzucać liczbami, podobno casting cieszył się sporym zainteresowaniem, a konkurencja była mocna, tym bardziej radość oraz satysfakcja z wygrania go była nie do opisania.
Wydaje mi się, że na casting zapraszano nie tylko samych trenerów, ale też ludzi fajnych, ciekawych, jednak moim skromnym zdaniem umiejętności oraz doświadczenie trenerskie w pracy z klientem miały spore znaczenie.
Na castingu opowiadałem o sobie, o tym czym zajmuję się na co dzień i odpowiadałem na kilka innych ciekawych pytań, nie wszystkie były związane ze mną.
Było też kilka fajnych scenek, między innymi z bardzo, ale to bardzo trudnym klientem. To było mega wyzwanie oraz fajne doświadczenie. Gdy sobie to przypominam, śmieję się pod nosem.
Jak pracuje Ci się z nasza redakcyjną koleżanka Ania (fotograf)?
Naszej dwójce pracuje się świetnie. Nie mieliśmy okazji spędzić zawodowo za dużo czasu razem, ale podczas nagrań złapaliśmy świetny feeling i pracowało nam się wybornie. Był tylko jeden problem – od takiego fotografa ciężko oderwać wzrok.
Jak wygląda Twoja praca z chłopakami (kanapowcami)?
Bywa różnie. Fajnie, zabawnie, opornie oraz ciężko, zazwyczaj dla nich, mam tu na myśli wysiłek fizyczny oraz pokonywanie co rusz to nowych zadań, które zazwyczaj nie są lekkie oraz przyjemne.
Zazwyczaj widzieliśmy się na planie przez kilka dni, wtedy było bardzo intensywnie, spotykaliśmy się również poza nim, przede wszystkim na treningach oraz szlifowania formy.
Poza tym mieliśmy ze sobą kontakt w zasadzie non stop na naszej wspólnej grupie, gdzie służyłem im radą, motywowałem ich. Wspieram w czasach kryzysu oraz odpowiadałem na wszelkie pytania.
To wszystko oczywiście w telegraficznym skrócie.
Czy mocno ich ciśniesz na planie?
Tak, na planie dostają solidną lekcję życia nie tylko ode mnie, ale też od ekipy, nagrania takiego programu to nie są „rurki z kremem” tylko ciężka praca. Praca, która daje mnóstwo radości, ale wymaga również skupienia oraz zaangażowania.
Czy chętnie współpracują, słuchają poleceń?
Bywa różnie, ponieważ chłopaki mają naprawdę mocne charaktery. Są specyficzni, mają swoje indywidualne podejście do życia, każdy reaguje inaczej na pewne sprawy, polecenia, prośby, zadania, ale zazwyczaj, finalnie jest po mojemu. Bywa też oczywiście tak, że nie ma z nimi żadnego problemu, tylko, że bardzo rzadko.
Czy lubisz pracę na planie?
Odpowiem krótko, KOCHAM!
Czym zajmujesz się na co dzień?
Mimo, że nie mam wykształcenia dziennikarskiego to pracuję jako redaktor naczelny i dziennikarz oraz ambasador w lifestyle’owo-sportowej telewizji internetowej 6PAK.TV.
Ponadto od kilkunastu lat jestem zawodowym trenerem osobistym.
Dwie powyższe profesje to moje wielkie pasje, oczywiście do nich dołączyło zamiłowanie do pracy w prawdziwej telewizji, mam nadzieję, że będę miał okazję pracować w niej jak najdłużej i być może przy wielu projektach.
Czy pracujesz stacjonarnie w fitness club?
Praca redaktora oraz dziennikarza jest bardzo skomplikowana. Pracuje zdalnie, w zasadzie w każdym miejscu, w jakim mam internet. To praca 24 h na dobę, która zabiera mi mnóstwo czasu oraz uwagi, ponieważ nie zajmuję się samym kanałem, a w zasadzie wszystkim co z nimi związane; social media IG, FB, etc. poza marketingiem na szczęście.
Do tego dochodzi całe mnóstwo nagrań oraz wyjazdów i pracy przy ciągłym rozwoju kanału.
YT jest wymagający, to trudny rynek.
Jako trener pracuję w dwóch miejscach w stolicy, w klubie Cityfit rondo ONZ oraz w moim drugim domu, fenomenalnym klubie, który miałem przyjemność tworzyć oraz „budować” od podstaw, jest to CORE FITNESS WARSZAWA.
Kto zazwyczaj na co dzień korzysta z twoich trenerskich porad?
Naprawdę różni ludzie, przepraszam za sformułowanie – od przeciętnego Kowalskiego, przez ludzi, którzy chcą przybrać na masie, tych, którzy chcą się odchudzić, zbudować sylwetkę, poprawić kondycję czy motorykę ruchu lub technikę, aż do sportowców czy zawodników sportów sylwetkowych.
Pracuję z młodszymi, jak i starszymi, z kobietami oraz mężczyznami, generalnie z każdym, komu potrafię profesjonalnie pomóc.
Będąc szczerym najbardziej lubię pracy ze „zwykłymi ludźmi” ponieważ nasze wspólne efekty dają mnóstwo satysfakcji oby stronom.
Jakieś następne projekty typu „Kanapowcy” w planach?
W dalszym ciągu praca trenerska dla 6PAK.TV, i mam nadzieję na drugi sezon „KANAPOWCÓW”- byłoby to dla mnie kolejne mega wyróżnienie i jednocześnie taki feedback, informacja, że dałem radę w sezonie pierwszym. Czas pokaże jak będzie.
Jaki jest Krzysztof prywatnie poza sala treningową?
Ambitnie trenujący, pracoholik, który bardzo wysoko stawia poprzeczkę sobie oraz ludziom, z którymi pracuje oraz żyje na co dzień. Ostatnimi czasy zapracowany nieprzeciętnie. Bez narzekania na minimalną ilością czasu wolnego.
Jeśli już mam wolny czas to spędzam go z moją partnerką Agą. Zazwyczaj jest to kino – moja wielka miłość, jedzenie – kolejna lub na wspólnym treningu – to już uzależnienie, bądź odsypiamy zaległości z tygodnia. Oboje ciężko pracujemy i czasem doba jest za krótka, a snu jest zdecydowanie za mało!
Raczej spędzamy czas aktywnie, wyznajemy zasadę, że „inteligentni ludzie się nie nudzą”.