Randkowanie w Londynie według Miss HH
Italia, część 3.
Po 3 tygodniach w cudownym Reggio wróciłam do Londynu. Zakochana w szefie i Italy. Z głową pełną marzeń i planów na przyszłość już nie w deszczowym Londynie, tylko w słonecznej Italy.
To był początek lipca, a ja planowałam wrócić po miesiącu i zostać na zawsze.
Każdego dnia sprawdzałam loty i wspominałam cudowne chwile, tęskniłam za wszystkim, co włoskie, i za nim. Każdą chwilę wolną spędzałam z nim na telefonie, próbowałam to kontrolować, ale nie byłam w stanie. Bałam się, że zaczęło się za intensywnie i skończy się szybko. Znacie to: szybko żarło, szybko zdechło? Polecam obejrzeć filmik na YouTube.
Mimo obaw pozamykałam wszystkie sprawy w Londynie i przyleciałam z powrotem do Reggio. Miałam tam rodzinę, gdyby z nim coś nie wyszło, zawsze mogłabym się do nich zwrócić. Nie będę zupełnie sama – myślałam. Mogę trochę zaryzykować.
Z lotniska odebrała mnie kuzynka z przyjaciółką, autem szefa! Bo on był strasznie zajęty akurat tego dnia. Czyżby?
Przecież tęsknił bardziej niż ja, a mimo to czasu nie znalazł.
Czyżby właśnie zaczęła się tresura? Pamiętacie, już o tym pisałam – południe Włoch to prawie jak kraj arabski. Szef wiedział, że mnie już zdobył. Nie będzie na każde moje żądanie.
Na lotnisku poszłyśmy na kawę, bez żadnego pośpiechu, leniwie siedziałyśmy dobre pół godziny.
Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że auto stało przy samym wejściu na światłach awaryjnych. Wyobrażacie sobie taką sytuację w Londynie???
– Dlaczego tak zostawiłaś? – spytałam.
– Nie moje auto, nie mój mandat, miejsca nie było.
Ona i on nadal działali sobie na nerwy, nawet zaocznie.
Dotarłyśmy do domu kuzynki. Na wieczór zaplanowana była uroczysta kolacja na moje powitanie. Miało być miło i przyjemnie. Niestety wyglądało to zupełnie inaczej. Kłótnie i zgrzyty towarzyszyły nam od początku. Zaczęło się od tego, że następnego wieczora chciałam wyjść na imprezę na plaży. Zostałam poinformowana, że nie możemy, bo szef wdał się w jakieś porachunki wieczór przed moim przyjazdem i może być jeszcze większa awantura. Wyczuwałam napięcie, ale nikt do końca nie chciał mi powiedzieć prawdy.
To był moment, kiedy zaczęłam się domyślać, że interesy szefa nie są do końca legalne.
Po kolacji wróciliśmy do niego, ale ciągle był zdenerwowany. Szybko poszliśmy do łóżka, ale seksu powitalnego nie było.
Były pretensje pod tytułem: nie odpisywałaś mi za szybko, co robiłaś i z kim w Londynie?, na pewno mnie zdradziłaś itd.
To nie była spokojna noc. Próbowałam tłumaczyć, zapewniać, że myślałam o nim, tęskniłam. Nic nie docierało. Usnęłam nad ranem wykończona.
Rano pojechałam na prywatną plażę. Miałam tam swoje wydzielone miejsce, chciałam być sama, żeby wszystko przemyśleć.
Wieczorem uciekłam do kuzynki i poszłyśmy na imprezę. On miał dojechać później. Dotarł, ale dopiero do kawiarni, gdzie – jak już wspominałam – zbierali się wszyscy na kawę i croissanta.
Dyskutował i przedstawiał mnie każdemu, popisom nie było końca.
– Kochana, gdybyś ty rozumiała wszystko, co on pieprzy, już dawno by cię tu nie było – stwierdziła kuzynka.
Włoskiego nie znałam, miałam zacząć kurs od września, tylko parę słów, które pamiętam do dzisiaj. Dlatego nie wiem, skąd wywiązała się awantura.
Kuzynka i szef znowu skakali sobie do gardeł. Powiedział, że jest najgorszą świnią. Krzyczał coś jeszcze za nami, ale my już odjechałyśmy.
To był szok.
Kilka dni spędziłam w niedowierzaniu. Między młotem a kowadłem. Nie wiedziałam zupełnie, jak sobie z tym poradzić. Siedziałam na tej pięknej plaży zrozpaczona. Co będzie dalej?
Rodzina to rodzina, myślałam, ale z drugiej strony tęskniłam za nim okrutnie. Gdzie się podział czuły, romantyczny szef???
Na szczęście tych dwoje już razem nie pracowało, bo w sierpniu zamknęli salon gier.
To było dla mnie dziwne. Przygotowywali lokal od stycznia, otworzyli pod koniec czerwca, zamknęli na początku sierpnia.
Niebywałe. Jak to może przynosić zyski? To było podejrzane. Trwała pełnia sezonu, imprezy na plaży odbywały się co noc – od 12 do rana.
Dni mijały, a ja rozpaczałam, ale nie dałam się przekonać, przekupić kwiatami. Uważałam, że kwiaty to raczej powinien dać mojej kuzynce i szczerze przeprosić za obelgi.
Ona z kolei namawiała mnie, żebym poznała kogoś nowego.
– Bo to mało chętnych? Przecież aż się proszą…
– Ale ja chciałam jego, z nim miałam najlepszy seks.
– Przestań, każdy Włoch jest w tym dobry – zapewniała kuzynka.
Na drugi dzień w kawiarni spodobał mi się jeden, wieczorem spotkałam go na imprezie, zamieniliśmy kilka słów. Dodał mnie na Fb. Kolejny wieczór, kolejna impreza… Powiedział, że raczej go nie będzie, bo ma kolację rodzinną. Oczywiście kolację zaczyna się około 7, impreza na plaży dopiero od 12, więc coś mi tu nie pasowało, wyczuwałam jakiś podstęp.
Przeczucie mnie nie myliło, w tym samym miejscu wieczorem spotkałam obu. Żeby było śmieszniej, jeden i drugi miał tak samo na imię.
No to się zacznie…
O tym już w czwartej części 🙂