Siła jest w nas! Aneta Mes Avgousti

Aneto, masz za sobą ciekawą historię silnej kobiety, która poradziła sobie z wieloma przeciwnościami. Zaraz do niej powrócimy. Na początku chciałabym jednak zapytać, w jaki sposób się zaczęła Twoja przygoda z rynkiem nieruchomości.
Na początku zajmowałam się turystyką na Cyprze. W firmie, w której pracowałam, przeszłam przez wszystkie szczeble kariery i zostałam managerem ds. marketingu. Wyżej był już tylko właściciel. Po jakimś czasie zrozumiałam, że jestem gotowa, aby stworzyć coś innego, własnego. Zaczęłam od organizowania ślubów dla Polaków i Izraelczyków przyjeżdżających na Cypr. W tym samym czasie prowadziłam również restaurację w Polsce. Ciągle podróżowałam pomiędzy tymi dwoma krajami i wówczas zrodziła się idea promocji nieruchomości cypryjskich (zresztą był to pomysł mojego byłego szefa). Kiedy zaszłam w upragnioną ciążę, wróciłam na Cypr już na stałe. Ciąża była zagrożona i niestety nie mogłam podróżować. Mogłam
natomiast pracować w branży nieruchomości na wyspie.

Jakimi typami nieruchomości się zajmujesz?
Opiekuję się nieruchomościami wakacyjnymi. Przygotowuję logistycznie i marketingowo mieszkania pod wynajem wakacyjny. Są to nieruchomości inwestorów, z którymi współpracuję, koordynując remonty, sprzedaż i wynajem z wysoką stopą zwrotu.

Gdzie znajdują się nieruchomości, które wynajmujesz wczasowiczom?
W Larnace, Limassol i Pafos.

Dlaczego akurat Cypr? Co Cię urzekło w tej wyspie?
Ludzie, słońce, pogoda, bliskość morza i promenady, która położona jest kilka kroków od mojego domu. Bezpieczeństwo – zwłaszcza jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. Wspaniałe krajobrazy. Cypr jest niesamowicie piękny i tani. W porównaniu z krajami europejskimi wyjście do restauracji naprawdę niewiele kosztuje.

 

Wiem, że na wyspie są zarówno miejsca idealne na szalony, imprezowy urlop, jak i przeznaczone na spokojne, rodzinne wakacje. Które z nich rekomendujesz?
Pafos jest najciekawsze moim zdaniem – piękne wybrzeże, zabytki i restauracje czynne przez cały rok. Mikroklimat tego miejsca powoduje, że latem jest 2–3 stopnie chłodniej, a zimą – cieplej. W Pafos znajdziemy dużo atrakcji dla dzieci: zoo, parki zabaw, park wodny. Są też przepiękne miejsca przyrodnicze, np.: Petra tou romiou – Skała Afrodyty, park narodowy – półwysep Akamas, pobliskie łaźnie Afrodyty. Jest co oglądać i co robić.
Szalone imprezy na dobrym poziomie to Limassol. Miasto tętniące życiem przez cały rok. Znajdują się w nim kluby na najwyższym poziomie, piękna marina i wiele restauracji. Z Limassol można odbyć na katamaranie wycieczkę połączoną
z dobrą zabawą.

Odnośnie do nieruchomości, czy możesz powiedzieć osobom niezwiązanym z branżą, co to są flipy?
Flipowanie to inwestowanie z reguły w stare nieruchomości. Remontownie ich, przekształcanie w pakiet inwestycyjny pod klucz i sprzedaż innemu inwestorowi. Czasem najpierw wynajmujemy nieruchomość, następnie sprzedajemy już gotowy pakiet z wysoką stopą zwrotu, proponując jednocześnie całą logistykę.

Chciałabym wrócić do Twojej osobistej historii. Zostałaś sama z dziećmi, co jest trudną sytuacją dla matki i dla kobiety biznesu. Jak sobie z tym poradziłaś?
Myślę, że dla matki dzieci są niesamowitą siłą. Po miesiącu od wypadku Hoa (moja gosposia, która mieszka z nami od 10 lat) powiedziała, że mój syn Alex, zwierzył się jej, że widzi, jak płaczę. To był moment przełomu. Obiecałam sobie wówczas, że już nigdy nie zobaczy mnie płaczącej. Chciałam zminimalizować wszelkie zmiany w życiu dzieci, aby nie odczuły żadnej różnicy – aby nie naruszyć poczucia ich stabilności. Musiałam zakasać rękawy i zacząć intensywnie pracować. Hoa bardzo mi wtedy pomogła. Była przy nas. Zajmowała się dziećmi, żebym mogła pracować. Moja wspaniała mama dała mi poduszkę finansową na ten pierwszy okres (konta były poblokowane ze względu na spadek; kiedy są małe dzieci, wszystkie aktywa zostają
zablokowane). Mama i siostry bardzo mnie wspierały, ponieważ firma mojego męża była też przez pewien okres zamrożona. Otworzyłam nową firmę. Dużo czytałam, douczałam się na temat inwestycji, wynajmów, programów, portali w Anglii, Polsce. W międzyczasie tworzyłam swój biznes – opiekowałam się nieruchomościami, pracowałam jako agent, zajmowałam się wynajmem krótkoterminowym oraz inwestowaniem (remonty, flipy, wynajmy – marketing i logistyka, produkty in 22 westycyjne z nastawieniem na zysk). Uczestniczyłam również w szkoleniach. Był to dla mnie bardzo intensywny czas.

Kto jest Twoim największym wsparciem?
Moja mama – zawsze była. Mimo że mieszkamy daleko, mam pewność, że mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Obecnie mam też wspaniałego partnera Roberta, który bardzo mi pomaga w wychowaniu dzieci. Ma bardzo dobre podejście i świetnie się nimi zajmuje. Nauczył mnie wspólnego spędzania czasu. Często rozmawia z dziećmi. Zdarzały się sytuacje, kiedy brakowało mi na to wolnej chwili, bo dużo pracowałam. Nadal sporo pracuję, ale staram się zawsze znaleźć czas na wspólne posiłki, rozmowy. Robert jest menadżerem sportowym i czasem podróżuje, ale na szczęście dużo czasu spędza z nami. Zwłaszcza teraz, kiedy na kilka tygodni jesteśmy zamknięci w domu. Doceniamy bycie razem, wspólne rozmowy, ćwiczenia, domową naukę.

Jak sama mówisz, masz koło siebie wiele cudownych osób. Nawet opiekunka do dzieci jest dla Ciebie jak rodzina. Opowiedz nam o niej.
Hoa przyjechała do mnie 10 lat temu (byłam wtedy w ciąży z Athiną), bardzo dużo mi pomagała. Zresztą do dziś jest drugą mamą Athiny. Zostawiła w Wietnamie swoją córkę i właściwie dla niej pracowała za granicą – płaciła za jej szkołę. Chciała jak najlepiej ją wykształcić. Wybudowała dom. Niestety rozwiodła się z mężem pracującym w Japonii, który poznał inną kobietę i założył rodzinę. Dwa lata temu zaproponowałam jej, aby sprowadziła córkę na wakacje (na 3 miesiące), chciałam też, aby nasze dzieci się poznały. Niestety, mąż, który i tak nie mieszkał z dzieckiem, nie zgodził się na jej przyjazd do nas. Nie opiekował się nią; córka mieszkała z mamą Hoi. Pewnego razu, kiedy kobieta była na polu, dzieci w wiosce gotowały
potrawy i wybuchł pożar. Córka zginęła w tym tragicznym zdarzeniu. Wysłałam Hoę do Wietnamu, kazałam jej wynająć prawnika i sprawdzić, co się stało i czy na pewno jej dziecko zmarło. Zastanawiające było to, że mama Hoi ukrywała przed nią fakt śmierci córki i przez tydzień nie odbierała telefonu. Ponieważ często się kłóciły, Hoę tak bardzo to nie martwiło, aż do pewnej niedzieli, kiedy poszła się spotkać ze swoimi wietnamskimi koleżankami. Jedna z nich, pochodząca z tej samej wioski, w geście współczucia przyniosła jej kwiaty, lecz nie chciała nic powiedzieć. Dopiero wtedy zorientowała się, że ona
nie wie o pożarze. W poniedziałek Hoa zaczęła natarczywie dzwonić i pisać do mamy. Kolejnego dnia zorganizowaliśmy wyjazd do Wietnamu. Dla Hoi jesteśmy jej najbliższą rodziną. Teraz też jest z nami – nie zdecydowała się na powrót do domu. Pewnie będziemy mieszkać razem jeszcze wiele lat. Hoa nie wspomina już o powrocie, bo chce być z Athiną.

Podpowiedz naszym czytelniczkom, które również mogą się znajdować w trudnych sytuacjach – skąd brać siłę i motywację na kolejny dzień?
Siła jest w nas i nie ma sytuacji bez wyjścia. Póki jesteśmy zdrowi, możemy naprawdę wszystko. Utrata majątku, strefy komfortu czy pracy – to rzeczywistość, którą można odbudować. Nie warto przejmować się tym, czego już nie mamy. Nie stać nas na wychodzenie do restauracji, możemy pojechać na piknik. Nauczyłam się doceniać czas spędzany z rodziną, z najbliższymi. Nasze relacje, rozmowy dają mi siłę. Oparcie w świetnym partnerze. Myślałam, że już na pewno nie znajdę ojca dla moich dzieci, bo często mężczyźni boją się samotnych matek, a raczej ich pociech. Zresztą miałam sporo propozycji niezobowiązujących związków. Na szczęście udało mi się znaleźć cudownego mężczyznę, który kocha moje dzieci i jest dla nich ojcem. Myślę, że największą motywacją dla mnie były i są moje dzieci oraz chęć rozwijania się. Chciałam być kobietą niezależną, bo to daje mi poczucie stabilizacji. A siła – to mama i siostry, mój partner i oczywiście Hoa, czyli nasi najbliżsi. Nie życzę nikomu, aby musiał przejść przez tragiczne wydarzenia – jednak wydarzenia te wzmacniają i pokazują, jak bardzo silni jesteśmy. Czasem utrata pracy jest dla nas traumą, a potem się okazuje, że gdzie indziej się spełniamy i lepiej dajemy sobie radę. My, kobiety, z natury jesteśmy nieustraszone. Mnie wychowała bardzo silna kobieta, która dała mi wiarę i pewność w to, że poradzę sobie w każdej sytuacji. Mam nadzieję przekazać to moim dzieciom. One też wiedzą, że zawsze im pomożemy i że mogą na nas liczyć.

Aneta Mes Avgousti
t: 0035799335394 | e: atena@cytanet.com.cy
www.airbnb.com/users/show/6363658

Share this...