Sport uratował mi życie
Sport uratował mi życie – Sławek „Slav Josephson” Wójcik
Czy sport był zawsze obecny w Twoim życiu?
Nie, nie zawsze. Jestem astmatykiem i chociaż choroba od dawna mi nie dokucza, to – niestety – miała ogromny wpływ na moje życie i rozwój, kiedy byłem dzieckiem i nastolatkiem. W podstawówce często opuszczałem WF, w szkole średniej było trochę lepiej, bardzo lubiłem koszykówkę. Pod koniec technikum wybrałem niewłaściwą drogę, wpadłem w złe towarzystwo i zacząłem robić nieciekawe rzeczy. Skończyło się na kłopotach z prawem i uzależnieniu od ciężkich narkotyków. Na szczęście w porę się otrząsnąłem i po 10 latach zerwałem z nałogiem. Pomogła mi w tym wiadomość, że Marlena, moja obecna żona, jest w ciąży z naszym Maksem, narodziny syna i sport.
Jakie sukcesy sportowe masz na koncie?
Ciężary i elementy treningu siłowego towarzyszą mi przez cały czas. Próbowałem też swoich sił w sportach walki, MMA i boksie tajskim, ale największe sukcesy odnosiłem w brazyliskim jiu jitsu. Mam za sobą ok. 100 walk w różnych turniejach, sporo złotych medali, w tym złoto w otwartych mistrzostwach Wielkiej Brytanii w 2018 r. Wtedy też zacząłem startować w triathlonach i biegach długodystansowych. Kilka razy brałem udział w zawodach Ironman i biegach ultra na dystansie powyżej 50 km, przebiegłem wiele maratonów i półmaratonów, uczestniczyłem w zawodach w pływaniu na długi dystans, m.in. na 5 km. Paradoksalnie myślę, że moim największym sukcesem była pierwsza walka w klatce, mimo że ją przegrałem. Przystąpiłem do niej z bardzo małym doświadczeniem treningowym i to tylko w stójce, nic nie wiedziałem o partnerze. W tamtym czasie wciąż borykałem się ze stanami lękowymi, brakiem pewności siebie, strachem i demonami przeszłości, ale podjąłem decyzję, żeby spróbować i się sprawdzić. Nie powinniśmy bać się porażek.
Jesteś skutecznym trenerem, wypróbowałeś na sobie mnóstwo diet i ćwiczeń. Jak należy podejść do walki z nadwagą?
Zgadza się. Zanim zaoferowałem swoje usługi klientom, testowałem je na sobie i na żonie. Sam przechodziłem metamorfozy z chudzielca po wyjściu ze świata narkotyków do strongmana ważącego 110 kg, powerliftera 100 kg, budowania sylwetki w crossficie i wagi 93 kg, do fightera w dywizji 84 kg.
Każda osoba to indywidualność, może różnie reagować na rozmaite podejścia z powodu problemów zdrowotnych, genów, psychiki, nastawienia itd. Z doświadczenia wiem, że w walce z nadwagą najważniejsze są cierpliwość, konsekwencja i upór. Kluczowe jest to, żeby dana osoba NAPRAWDĘ wiedziała, czego chce, bo jeśli czegoś prawdziwie chcemy, to nic nie stanie nam na przeszkodzie, żeby to osiągnąć. Nic. Kolejną kwestią, na którą chciałbym zwrócić uwagę, jest współpraca z trenerem. Nawet na krótko. Wiedza, którą dobry trener będzie się dzielił podczas treningów, rady i wsparcie przed i po mają ogromne znaczenie. A jeśli podliczysz, ile wydajesz na wypady na miasto w weekend czy różne pierdoły w tygodniu, to zobaczysz, że wcale nie jesteśmy cenowo nieprzystępni. Ja uwielbiam inwestować w siebie, swoje zdrowie, swój umysł. Jeśli chodzi o treningi, to najważniejsza rada, jaką mogę dać, brzmi tak: nie bójcie się treningu siłowego. Mieszanka takiego treningu z tzw. treningiem cardio jest najlepsza, jeśli celem jest walka z nadwagą. A w kwestii jedzenia: ja jestem zwolennikiem zrównoważonej diety w systemie intermittent fasting, ten schemat jedzenia stosuję już od ośmiu lat. Istotne są również posiłki potreningowe, wielkość porcji itd.
Rok temu miałeś bardzo poważne kłopoty zdrowotne, lekarze dwa razy uratowali Ci życie. Jaka była Twoja droga do odzyskania zdrowia? Co Ci pomogło?
Wciąż mam wrażenie, że to był tylko film, ale zniszczenia, jakie pozostawiła choroba (ostra sepsa), przypominają, że to wydarzyło się naprawdę. Borykam się z problemami z sercem i wciąż walczę z nastawieniem psychicznym. Świat wywrócił się do góry nogami i to dosłownie. Po kilkudniowej walce o życie przez kilka kolejnych dni nie byłem w stanie się ruszać, kilka tygodni chodzić, kilka miesięcy ćwiczyć. Wsparcie Marleny, dzieci – Maksa i Mai – oraz rodziny i kilkorga przyjaciół było i nadal jest niesamowite. Mówię nadal jest, bo chociaż wróciłem do treningów i zawodów, to wciąż borykam się z problemami zdrowotnymi – i fizycznymi, i psychicznymi. Wszystko wygląda inaczej, mam inną świadomość, inne podejście do treningów, lekarstwa na życie… W regeneracji pomogła mi również moja miłość do sportu, fitnessu, zdrowego trybu życia oraz świadomość, że byłem i wciąż mogę być wzorem do naśladowania. Że ktoś, kto mnie obserwuje, osiągnął w życiu coś fajnego, że stał się lepszą osobą, bo sport przekłada się również na to, jacy jesteśmy. Stajemy się lepsi, zdrowsi, pewniejsi siebie, dzięki czemu świat wokół nas pięknieje.
Czym jest One Step Closer?
One Step Closer to marka (choć wolę określenie rodzina) fitness, która powstała z pasji prawie dekadę temu. Skoro sport uratował mi życie, to czemu nie zacząć pomagać osobom z podobnymi problemami. Skoro mam w bagażu takie, a nie inne doświadczenia, to czemu ich nie wykorzystać, żeby pomóc komuś, kto zmaga się z czymś podobnym. One Step Closer, czyli jeden krok bliżej. Bliżej kolejnego celu. Świadomość, że ten jeden mały wielki krok został postawiony dzięki mnie jest największym wynagrodzeniem, jakie mogę sobie wyobrazić. Choć One Step Closer to praca, dzięki której płacę rachunki i dbam o rodzinę, moim priorytetem jest pomaganie ludziom, którzy borykają się z różnymi problemami. Główną nagrodą są przemiłe słowa, podziękowania, uśmiech klienta po osiągnięciu celu, ale przede wszystkim szacunek, jaki zyskuję moimi niekończącymi się staraniami i sercem, które w to wszystko wkładam. One Step Closer to treningi personalne klasy fitness, eventy online i offline, posiłki, wsparcie, produkty regeneracyjne CBDfit, plany treningowe, plany żywieniowe, coaching online, miłość do życia i sportu.
Kontakt:
SŁAWEK „SLAV JOSEPHSON” WÓJCIK
Facebook: slavfit
Instagram: slavfitosc
Facebook: SlavSta
www.cbdfit.shop/post/one-step-closer-business-details
Instagram: cbdfit
Rozmawiała
Irmina Przybylowska