Dieta czy cud? Kinga Zawodnik

Szerszej publiczności dała się Pani poznać w programie telewizyjnym „Dieta czy cud?”. Jak to się stało, że jednego dnia pracowała Pani w aptece, a drugiego stała przed kamerą?
Szczerze? Do tej pory nie mogę uwierzyć, że z apteki trafiłam do telewizji. To historia jak z bajki, ale prawdziwa. Zostałam wypatrzona w aptece przez reżyserkę, Katarzynę Dudzińską, która zaprosiła mnie na rozmowę i przedstawiła pomysł na program. Spodobałam się szefom stacji i zażartowałam, że jeśli zmieszczę się w obiektywie kamery, to wchodzę w ten projekt. Czyli wychodzi na to, że się zmieściłam (śmiech). Nadmienię również, że cały czas pracuję w aptece i uwielbiam swoją pracę.

Mówi się, że niemal każda osoba pragnąca zmiany doświadcza w swoim życiu momentu „przebudzenia”. Kiedy Pani poczuła, że teraz jest czas na Panią i na zmianę swojego dotychczasowego życia?
W listopadzie 2020 r. stwierdziłam, że to jest TEN czas, mój czas na zmianę niemalże całego życia. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Wiem, że to dla mnie ostatni moment na wprowadzenie zmian, by lepiej się odżywiać, lepiej się czuć i zawalczyć o swoje zdrowie. Nie odczuwam żadnych dolegliwości zdrowotnych z powodu mojej otyłości, ale wiem, że w każdej chwili mogą się pojawić, a chcę tego uniknąć. Z perspektywy czasu wiem, że już dawno powinnam była podjąć tę decyzję, ale niczego nie żałuję i jestem z siebie niesamowicie dumna – że udało mi się wyjść ze strefy komfortu i zrobić pierwszy krok do zmian na lepsze.

Wśród wielotysięcznej społeczności w social mediach uchodzi Pani za „wulkan energii”. Skąd Pani ją czerpie?
Z uśmiechu 😏 Poważnie. Niby łatwe, ale jednak czasami bardzo trudne. Każdy dzień zaczynam i kończę z uśmiechem, polecam mój sposób każdemu. W każdej sytuacji szukam pozytywnych rozwiązań. Wiem, że w moich działaniach ogranicza mnie tylko wyobraźnia, i czuję, że mogę zrobić dużo dobrego dla siebie i dla innych.

Na instagramowym profilu zabiera nas Pani w podróż do zdrowia poprzez utratę zbędnych kilogramów oraz centymetrów. Dlaczego postanowiła Pani dzielić się tym z tysiącami obserwatorów?
Super, że zaznaczyła Pani, że moje działania pokazują drogę do zdrowia. Mówię o niej na Instagramie i na YouTube, ponieważ chciałabym pomóc innym, a jeśli wesprę choć jedną osobę, będzie to dla mnie powód do radości. Nie robię tego dla sławy czy pięknej sylwetki, tylko dla zdrowia. Uważam, że temat nadwagi i otyłości jest tematem tabu. Boimy się rozmawiać o nadprogramowych kilogramach, a co więcej – z przykrością stwierdzam, że wstydzimy się prosić o pomoc. Podejmując decyzję, że będę publicznie pokazywać bezpieczne sposoby na utratę wagi, liczyłam się z tym, że dam innym dostęp do swojego życia prywatnego, ale nie żałuję tego. Dlaczego? Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Każdy z nas ma swoje problemy, wzloty i upadki. Ja doznałam w życiu wiele przykrości i nigdy nie miałam „z górki”. Wiem, że jestem dowodem na to, że mimo przeciwności losu można spełniać swoje marzenia oraz pokonać bariery psychiczne i fizyczne.

Jest Pani motywacją dla wielu osób walczących o swoje zdrowie, a zarazem jest Pani jedną z nich. Jak się Pani czuje, wiedząc, że to dzięki Pani wiele osób zdecydowało się o siebie zadbać?
Nie uważam się za kogoś wyjątkowego. Jestem zwykłą Kingą Zawodnik. Jednak z radością muszę przyznać, że rozpiera mnie duma, kiedy czytam wiadomości od moich zawodniczek i zawodników (panowie też korzystają z moich porad). Zaczynają się one zazwyczaj od: „Kinga, dziękuję Ci, że jesteś”, „To dzięki Tobie zmieniło się moje życie”, „Dzięki Twoim wskazówkom tracę kilogramy”, „Dziękuję, że jesteś jedną z nas i pokazujesz nam szczerze, że warto o siebie walczyć”. Jest to bardzo miłe, czasami ze szczęścia łzy same płyną mi po policzkach. Jestem poruszona niektórymi historiami i wiem, że po każdej burzy pojawia się słońce. Te promienie rozgrzewają moje serce.

Osoby z nadwagą często zmagają się z hejtem, wielokrotnie nie mają wsparcia ze strony bliskich. Jak to wyglądało w Pani przypadku? Czy doświadczyła Pani jakichkolwiek nieprzyjemności z powodu tuszy?
Od dziecka miałam ogromne wsparcie ze strony rodziny. Wiem, że nie wszyscy mają takie szczęście, dlatego liczę na to, że moja historia obudzi w każdym silną wolę i zachęci do akceptacji samej/samego siebie. Od zawsze zmagałam się z hejtem, wyzwiskami, obelgami, odrzuceniem z powodu wyglądu. Było ciężko, miałam chwile zwątpienia w siebie, w ludzi. Kiedyś mama chłopca, który bardzo mi dokuczał, powiedziała do mnie, że jak schudnę, to on przestanie. Do tej pory zdarzają mi się sytuacje, że w autobusie ludzie nie siadają obok mnie albo jak ja się dosiądę, to wstają i odchodzą, patrząc na mnie z zażenowaniem. Miałam bliskiego kolegę i myślałam, że stworzymy fajny związek. Niestety usłyszałam, że nic między nami nie będzie, ponieważ jestem gruba i jego koledzy będą się z niego śmiać. Ale! Teraz, kiedy stałam się rozpoznawalna, zaproponował mi odnowienie znajomości po kilku latach. Bardzo to przykre… Większość niemiłych sytuacji spotkała mnie ze strony mężczyzn i chyba dlatego ciężko mi zaufać.

Pani determinacja i ciężka praca motywuje tysiące osób. Kto lub co jest dla Pani największą inspiracją?
Ogromną siłę do działania daje mi moja mama i rodzeństwo, na nich zawsze mogę liczyć. Rodzice nauczyli mnie bycia dobrym człowiekiem, dzięki nim jestem teraz w tym miejscu swojego życia. Co prawda tata obserwuje mnie teraz z nieba, ale wiem, że jego radość jest bezgraniczna. Motywację daje mi również wsparcie moich „fanowców” – tak pieszczotliwie nazywam swoich obserwatorów. Nasza wspólna energia mogłaby naładować niejedną elektrownię.

Niedawno, 27 maja, ukazał się Pani debiutancki e-book „Chudnij razem ze mną! Pamiętnik Kingi Zawodnik”. Dla kogo on jest? Kto powinien niezwłocznie po niego sięgnąć?
Każdy! Mój e-book jest inspiracją do zmian na lepsze dla wielu osób. Opisuję swoją historię, trudne dzieciństwo, to, jak sobie radziłam z odrzuceniem i wyśmiewaniem. Opowiadam o swoim życiu prywatnym, o tym, jak radziłam sobie z chorobą i śmiercią taty i dlaczego wtedy przytyłam najwięcej. Wspominam również o przygodzie z telewizją. Najbardziej polecam moją pogadankę i kalendarz motywacyjny, który przygotowałam na każdy dzień. Podzieliłam się również swoimi trikami związanymi z makijażem, fryzurą i strojem. Razem z trenerką Julią Netrowską pokazujemy ćwiczenia, które są dla początkujących i wykonać może je każdy. Zdradziłam też przykładowe przepisy na zdrowe śniadania, obiady, kolacje i słodkości.
Mój e-book jest o tyle wyjątkowy na rynku, że chudnę razem z innymi i wspólnie walczymy o zdrowie. Robimy to RAZEM.

Pani Kingo, od czego radziłaby Pani zacząć osobie, która chce schudnąć, ale nie wie, jak się za to zabrać?
Powiem, od czego ja zaczynałam:
• Jadłam i jem o regularnych porach,
• Wyeliminowałam z diety kolorowe gazowane napoje, piję wodę,
• Aktywność fizyczną zaczęłam od spacerów i stopniowo zwiększałam liczbę kroków.

Mówię z doświadczenia, że te metody ułatwią podjęcie decyzji, by zrobić ten pierwszy krok. Chudnij razem ze mną i się uśmiechaj.

Uściski!
Kinga Zawodnik

Share this...