Kim jest dzisiaj Słowikowa?

 

Monika Banasiak znana również jako Słowikowa. Żona jednego z szefów mafii pruszkowskiej. Kobieta szczera, bezpośrednia, lubiana i lubiąca ludzi. Kobieta o silnym charakterze, która pomimo wielu trudnych i niebezpiecznych sytuacji, nigdy się nie poddaje. Szalona miłość, barwne i luksusowe życie, aresztowanie z zarzutem kierowania grupą przestępczą i zaczynanie wszystkiego od początku. Niebezpieczne i trudne chwile, 2 lata w areszcie śledczym, rozłąka z synem, niejedną osobę mogłyby przerosnąć, lecz nie ją. Czym się aktualnie zajmuje i jakie ma plany na przyszłość zdradzi nam w rozmowie.

Rozmawia Katarzyna Pawlak

 

Dwa lata i sześć miesięcy to dwadzieścia jeden tysięcy osiemset osiemdziesiąt osiem godzin. Tyle Moniko trwał Twój pobyt w warszawskim areszcie śledczym przy ulicy Chłopickiego. Czy pamiętasz sam moment aresztowania?
Pamiętam. Runęło niebo. Czas stanął i już wtedy wiedziałam, że od tego momentu wszystko będzie inaczej. Skończył się pewien etap w moim życiu. Nie wiedziałam, dlaczego i za co mnie aresztują. Żyłam normalnie, pracowałam w banku i nie było mi lekko. Życie liczy się nie na minuty, lecz na sekundy. O 5:59 byłam wolnym człowiekiem o 6:00 miałam kajdanki na rękach. Brygada antyterrorystyczna, z długą bronią, wtargnęła do mojego domu i mojego życia, z zarzutami prokuratorskimi o kierowanie zorganizowaną grupą o charakterze zbrojnym z Art.258§3

 

Jak Ci się udało podnieść po upadku, kiedy Twój kolorowy świat zmienił się diametralnie? Bolesne rozstanie z mężem, miłością Twojego życia, pobyt w areszcie i utrata kontaktu z synem. Czy wydarzenia z przeszłości wpłynęły w jakiś sposób na Twój charakter i Twoją osobę?
Mam w sobie gen przetrwania, który każe mi walczyć do końca i nigdy się nie poddawać. W ekstremalnych, trudnych sytuacjach umiem konstruktywnie myśleć i działać adekwatnie do sytuacji i możliwości. Co do męża, byłam z nim wtedy po rozwodzie 5 lat. Nie miałam i nie chciałam mieć z nim kontaktu. Oczywiście, największą traumą w sytuacji zatrzymania, była myśl co będzie z moim dzieckiem, kiedy dostanę sankcję prokuratorską, a czułam, że tak się stanie.

 

Czy dzisiaj jesteś bardziej ostrożna w relacjach z ludźmi?
Na pewno tak. Zawsze ufałam ludziom, teraz ufam mniej. Zawiodłam się na wszystkich z wyjątkiem siebie. Dlatego mam teraz większy dystans do świata i ludzi. Pomimo moich przykrych doświadczeń nadal lubię jak wszyscy wokół mnie są szczęśliwi i zadowoleni. Lubię jak jest pięknie wokół mnie.

 

Co Cię skłoniło do napisania książek „Słowikowa i Masa”, „Słowikowa o więzieniach dla kobiet”, „Królowa mafii”?
W pierwszym momencie, po prostu brak pieniędzy na życie i jedzenie. Potem już wszyscy chcieli żebym pisała. Przyznam, że byłam tym zaskoczona. Niedługo napiszę kolejną, jeszcze lepszą książkę, bo jest na to zapotrzebowanie. Tym razem o mężczyznach mojego życia i moich relacjach z nimi „50 twarzy Moniki B”.

 

W filmie Patryka Vegi „Kobiety mafii 2”, zarzucasz reżyserowi, że bez Twojej zgody, wykorzystał wątki z Twojego życia, kreując jedną z postaci kobiecych w swoim filmie. Co na to reżyser? Czy będziesz dociekać swoich praw w sądzie?
Nie mogę mówić o swoich planach dotyczących pana Vegi. Nie na tym etapie sprawy. Mam pretensje do Patryka, że bez mojej zgody „ubrał” we fragmenty z mojego życia prywatnego, postać, która moim zdaniem, jest żenująco głupia, prymitywna i całkowicie nie pasująca do realiów środowiska, o którym jest film. Nie identyfikuję się absolutnie z tą postacią, ale mam pretensje, że jej prywatne życie pokazane w filmie, dotyczy sytuacji wprost wzorujących się na moich przeżyciach.

 

Jesteś osobą wierzącą i to wiara pomogła Ci przetrwać czas spędzony w areszcie. Podejrzewam, że miałaś chwile załamania, zwątpienia i bezsilności. Co, oprócz wiary w Boga, dawało Ci siłę oraz chęć przetrwania?
Tak, wierzę bardzo w Boga. Ta wiara pomogła mi przetrwać to piekło w jakim się znalazłam. Poza świadomością, że mam dziecko i muszę wyjść z aresztu z podniesioną głową, też przyczyniła się do tego, że jestem tu i mogę realizować siebie oraz być dumną, że dałam radę. Wierząc w Boga nie można odebrać sobie życia… On nam je dał i On nam je odbierze, kiedy przyjdzie na to czas. Przyznaje, że czasami miałam na to ochotę, ale byłoby to tchórzostwo, nie w moim stylu i wbrew zasadom.

 

Wróćmy do Twojego męża Moniko. Słynny Słowik, boss mafii pruszkowskiej w latach 90’. Ty, dziewczyna z dobrego domu, studentka medycyny, zakochuje się w bardzo niegrzecznym chłopcu. Czym ujął Cię Andrzej? Jakim był mężczyzną, mężem, ojcem?
Był kiedyś dobrym mężem i przez krótki czas, dobrym ojcem. Dlaczego przez krótki czas? Nie chcę teraz o tym mówić. To dla mnie wciąż bolesny temat. Reasumując, zawiódł mnie i nasze dziecko, oszukał nas. Zostawił bez środków do życia, po prostu okradł. Z tym, że chce wyraźnie powiedzieć, że to ja odeszłam od męża, po 8 latach, kiedy odbywał karę w więzieniu.

 

Jak wyglądał wasz ślub, który odbył się w Las Vegas? Czyj to był pomysł, skądinąd bardzo ekstrawagancki jak na ówczesne czasy?
Tak, ślub ekstrawagancki i miejsce też. Zawsze lubiłam być inna, zaskakiwać nawet siebie. Jak wyglądał? W hotelu La Mirage, potem podróż… Lot prywatnym helikopterem do Grand Canyon, niebieski Johny Walker pity z lodem, w korycie wyschniętej o tej porze roku, rzeki Colorado. Dwie sukienki i dwie pary butów od Chanel, obrączki od Cartier. Kolacja w eleganckiej hotelowej restauracji, z homarami i szampanem Moët. A potem noc poślubna, w małżeńskim apartamencie, jednego z najbardziej prestiżowych hoteli w Las Vegas.

 

Dlaczego postanowiłaś odejść od Andrzeja?
Dlaczego? Ponieważ, tak należało zrobić. Musiałam chronić dziecko i siebie. Poza tym, w tym czasie groził Andrzejowi długi wyrok, a może i dożywocie. Siedział wtedy w więzieniu i tak oboje postanowiliśmy. Skłamałabym, gdybym nie powiedziała, że pojawił się inny mężczyzna, Vadim, przy którym myślałam wtedy, że będę bezpieczna. Myliłam się.

 

Prawdziwa miłość zdarza się tylko raz? Czy można kochać z taką samą siłą kolejnych mężczyzn?
Każda miłość jest inna i pojawia się w różnych okresach naszego życia, kiedy my sami poddajemy się zmianom, nasze potrzeby i priorytety też się wtedy zmieniają. Tak naprawdę, mocno kocha się tylko raz… I nie zawsze jest to pierwsza miłość…Ona może przyjść niespodziewanie, nieoczekiwanie. Tak było ze mną i Maćkiem.

 

Miłość – czym jest dla Ciebie? Fascynacją, dobrym seksem, porozumieniem czy czymś więcej?
Miłość to odpowiedzialność i poczucie bezpieczeństwa. To mądrość i wyrozumiałość, świadomość kompromisu każdego dnia i w każdej sytuacji. To także dobry, ekscytujący i niebanalny seks, który w moim przypadku, rodzi się w głowie a nie między nogami.

 

Obecnie jesteś w związku, z młodszym od siebie Maćkiem. Jak się poznaliście?
Tak, to prawda. Maciek jest trochę młodszy ode mnie. Zawsze tak było w moim życiu, że miałam dużo młodszych od siebie partnerów. Mam wciąż młodą duszę i serce. Mężczyźni w moim wieku nie bardzo nadążają za mną. Z Maćkiem dobraliśmy się doskonale, zarówno mentalnie jak i fizycznie, bo doskonale jest nam w łóżku. Rozumiemy się doskonale. Maciek jest cierpliwy i wyrozumiały. To ważne, ponieważ nie mam łatwego charakteru. Poznaliśmy się, nie uwierzysz, dzięki Tatrom, a dokładniej mówiąc, jedno zdjęcie kościółka w Zakopanem nas połączyło. Maciej jest genialnym fotografem, kocha góry, lubi po nich chodzić ze mną i robić zdjęcia. Zna historie Podhala, kolekcjonuje sztukę i kulturę materialną Górali podhalańskich. Skomentowałam zdjęcie Maćka na Facebooku… Umówiliśmy się na kawę. Przyjechał do mnie z Krakowa, gdzie mieszka na stałe i został… Nasz związek trwa ponad półtora roku. Oboje kochamy te same rzeczy, miejsca a co najważniejsze, kochamy i szanujemy siebie nawzajem.

 

Jesteś starsza od Maćka. Czy różnica wieku nie przeszkadza Ci w związku?
Jak wcześniej wspomniałam, Maćkowi i mnie różnica wieku nie przeszkadza. Jesteśmy ze sobą ponad półtora roku i planujemy ślub w stolicy Tatr, Zakopanem. To najlepszy dowód.

 

Kim jest dzisiaj Monika Banasiak a kim była 20 lat temu?
Monika Banasiak 20 lat temu i teraz jest po prostu kobietą, która lubi przekraczać granice, nawet te, które sama sobie stawia, bo wbrew pozorom je ma, bo mentalnie ją na nie stać. Ciągle potrafi marzyć i kochać, jak Alicja w krainie czarów, mimo, że walka i przeciwności losu są wpisane w jej życiorys. Czasami jest zmęczona, ale na odpoczynek nie ma czasu. Jeszcze nie teraz.

 

 

Pieniądze szczęścia nie dają… Zgadzasz się z tym powiedzeniem?
Pieniądze nie dają szczęścia, jeżeli są w rękach nieodpowiednich, nie wartościowych egoistów, którzy w ich posiadaniu widzą jedynie osobistą, pustą i prymitywną korzyść. Dla mnie pieniądze nie są same w sobie celem, mogą być jedynie środkiem do wyższych celów. Nigdy nie należy dopuścić do tego, aby pieniądze stały się priorytetem i zawładnęły umysłem oraz potrzebami człowieka.

 

Prowadzisz obecnie piękny salon Monabella na Saskiej Kępie w Warszawie. To nowy pomysł na życie?
Obecnie z moją przyjaciółką i partnerem biznesowym prowadzę Salon Medycyny Estetycznej i Kosmetologii. Jestem z wykształcenia dyplomowaną pielęgniarką z dwunastoletnim stażem. Jest to po części jakimś fragmentem mojego zawodu i zawsze istniało w polu moich zainteresowań.

 

Moniko, co sądzisz o zabiegach medycyny estetycznej? Czy sama z nich korzystasz?
Zabiegi z medycyny estetycznej stają się częścią higieny osobistej każdej współczesnej, dbającej o siebie kobiety. Podobnie jak każda z nas, posiadam swojego ginekologa czy stomatologa, tak samo, moim zdaniem, każda z nas powinna mieć swojego lekarza medycyny estetycznej i kosmetologa. Jestem zwolenniczką zabiegów w formie potrzebnej i nieprzesadnej. Adekwatnej do wieku i pozycji społecznej kobiety. Sama z tych zabiegów korzystam.

 

Jak się relaksujesz w wolnej chwili, jak ładujesz baterie?
Lubisz ciszę i spokój czy wolisz wyjścia ze znajomymi? Relaksuję się czynnie. Uwielbiam góry zimą i latem. Chodzę po nich latem a zima jeżdżę na nartach. Poza tym lubię wodę – pływam, korzystam z sauny. Żeby się wyciszyć, dużo czytam i słucham muzyki. Lubię sztukę, malarstwo holenderskich i francuskich malarzy oraz literaturę rosyjską, którą czytam w oryginale.

 

Twoja ulubiona kuchnia to…
Moja ulubiona kuchnia to śródziemnomorska, włoska i hiszpańska. Owoce morza, ryby, ostrygi, małże. Wina wytrawne, białe. Whisky z lodem oraz burbon.

 

Jakie masz plany na przyszłość? Co byś chciała jeszcze w życiu zrobić, w jakie miejsca pojechać, co zobaczyć, czego skosztować? Plany na przyszłość?

ŻYĆ I NIE ZWALNIAĆ TEMPA. Kochać i spełniać marzenia, których ciągle mam bez liku. Codziennie od nowa nie tracić wiary w człowieka i w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny i sensu.
DAWAĆ BEZ WAHANIA. TRACIĆ BEZ ŻALU. ZDOBYWAĆ BEZ CHCIWOŚCI… I NIE USTAWAĆ W BIEGU.

Share this...