Pasja dodała mi pewności siebie. Kinga Jop-Gajewska

W biznesie motywacja nie pojawia się sama, musimy o nią zadbać, reagować i działać, kiedy zaczyna nam jej brakować lub gdy czasem coś pójdzie nie po naszej myśli- mówi Kinga Gajewska. 

Kingo, jesteś osobą wszechstronnie uzdolnioną. Nie tylko zajmujesz się makijażem i stylizacją fryzur, jesteś również fashion consultant. Opowiedz nam o swojej ścieżce.

To prawda. Moja artystyczna przygoda zaczęła się w Polsce od szkolenia ze stylizacji paznokci. Próbowałam odnaleźć swoją pasję i odkryć, czym chciałabym się zajmować. Po pierwszym szkoleniu nie byłam do końca przekonana, że to jest właśnie to. Potem wyjechałam do UK i poszłam na następne szkolenie do najlepszej trenerki w Szkocji, bo jeśli chcesz być w czymś dobra, to musisz się szkolić u najlepszych. Zaczęłam pracować w tym zawodzie, a może powinnam powiedzieć, że zaczęłam „robić paznokcie”, bo jak powiedziała moja mentorka: „Jak zrobisz 100 par rąk, to możesz powiedzieć, że jesteś stylistką paznokci”. To prawda i ta zasada tyczy się każdej dziedziny. Ja wciąż nie czułam, że to jest to, co mnie uszczęśliwia. W moim życiu osobistym wiele się zmieniło. Może właśnie to dało mi motywację, by zrobić dla siebie coś więcej, odkryć tę pasję, iść do przodu, odnaleźć pewność siebie, której mi brakowało. I takim sposobem pojawiłam się w Polsce na szkoleniu z wizażu w Select. Po tym szkoleniu zrozumiałam, że właśnie tym chcę się zajmować. Poznałam cudowne kobiety – od szkoleniowców po koleżanki, z którymi zawiązała się więź. Te kobiety biznesu z silnymi osobowościami to idealne wzory do naśladowania! Wróciłam do Szkocji pełna energii i motywacji do działania. Zaczęłam budować portfolio, za darmo malowałam modelki do sesji, by zgromadzić zdjęcia na swoją firmową stronę. Życie postawiło na mojej drodze wspaniałych ludzi, co dodatkowo zaowocowało w przyszłości. Pracowałam podczas sesji zdjęciowych, indywidualnych, malowałam do kalendarza dla Harley-Davidsona, działałam przy video music (niesamowite doświadczenie). Potem pojawił się Londyn, Miss UK and Ireland, Miss Generation i wciąż widzę na horyzoncie nowe wyzwania. Prowadzę też swój salon w Edynburgu.

 

Dzięki pracy przy sesjach odkryłam w sobie smykałkę fashion consultant. Pracowałam z profesjonalistami i to mnie nauczyło, by od samego początku zwracać uwagę na wszystkie detale, być przygotowaną. Zawsze miałam swoją wizję, jak dana modelka powinna wyglądać, dobierałam dodatki, często również sukienki, bo dziewczyny zazwyczaj nie były odpowiednio przygotowane do zdjęć. Często słyszałam od koleżanek czy klientek, że ładnie wyglądam, zawsze jestem elegancko i stylowo ubrana. Wiele kobiet zaczęło mnie prosić o pomoc w dobraniu garderoby i o sugestie dotyczące najlepszego dla nich makijażu. Największą radość sprawia mi efekt końcowy, gdy dziewczyny podskakują z radości – pięknie ubrane, umalowane i uczesane. Jeśli to przygotowanie do sesji, to widok zdjęć od fotografa jest taką kropką nad „i”. To wspaniała pamiątka i uważam, że każda kobieta powinna mieć taką profesjonalną sesję. Nie są one zarezerwowane tylko dla modelek, każda z nas jest modelką i to w każdym wieku! Czuję, że jestem potrzebna tym wszystkim kobietom, a szczególnie tym, które potrzebują więcej wiary w siebie i w swoje możliwości.

Które z tych zainteresowań – makijaż, włosy, fashion – pojawiło się u Ciebie jako pierwsze? 

Muszę powiedzieć, że wątek fashion to talent, z którego nie zdawałam sobie sprawy i to on był pierwszy. Jak zajęłam się make-up’em i zaczęłam pracować z ludźmi przy sesjach zdjęciowych, wtedy wszystko złożyło się w całość i zaczęło prężnie rozwijać.

Co było impulsem do tego, że zaczęłaś pracować na własny rachunek? W czym specjalizuje się Twój salon?

Jak tylko zaczęłam pracować jako make-up art, założyłam działalność, ale wtedy nie byłam jeszcze na tyle odważna, by prowadzić własny salon. Wielokrotnie słyszałam opinie ludzi, że powinnam mieć takie miejsce, ale potrzebowałam czasu, by stać się na to gotową. I znów życie postawiło na mojej drodze cudownych ludzi, którzy mi pomogli, ale przede wszystkim pokazali, jak prowadzić swój biznes, bo od lat mają salon Ibiza Sun w Fort William, wspaniale rozwijają zarówno firmę, jak i samych siebie. Dorota i Patryk – dziękuję Wam za to, co dla mnie zrobiliście. Przeprowadziłam się do Edynburga i krok po kroku zaczęłam budować własny biznes. Salon ukierunkowałam na beauty. Mam świetny zespół dziewczyn od zabiegów i estetyki – przedłużanie rzęs, make-up, włosy i paznokcie, czyli tak naprawdę full-service.

Jaka według Ciebie powinna być idealna szefowa?

Dobra szefowa powinna tworzyć komfortową atmosferę w pracy, zachęcać do kreatywności, a jednocześnie dawać przykład i pozwalać się od siebie uczyć. To optymistka, mentorka konsekwentnie dążąca do celu.

Kto lub co jest dla Ciebie motywacją do działania?

Do działania motywują mnie moje dzieci – Oliwia i Gabriel – i marzenia, a raczej cele życiowe, które sobie wyznaczyłam. Podstawą jest dobry plan na życie, który pomaga w realizacji celów. W biznesie motywacja nie pojawia się sama, musimy o nią zadbać, reagować i działać, kiedy zaczyna nam jej brakować lub gdy czasem coś pójdzie nie po naszej myśli. W takich chwilach warto się wzorcować na tych, którzy osiągnęli podobne cele, pytać, radzić się, ładować pozytywną energią, a przede wszystkim wierzyć we własne możliwości!

Dziękuję rodzinie i przyjaciołom za wsparcie. I szkole Select, dzięki której zaczęła się moja przygoda. Dziękuję Dorocie i Mirkowi, Kubie, Markowi, Arnoldowi, Lorenie, Rafałowi, Alanowi. Dziękuję Magdzie i Łukaszowi – nie zapomnę tego, co dla mnie zrobiliście i czego się od Was nauczyłam. Myślę, że przed nami jeszcze wiele projektów i nowych możliwości. Jestem wdzięczna losowi za ludzi, których postawił na mojej drodze.

Fot. Marek Raczyński 

Rozmawiała. Irmina Przybyłowska

https://www.facebook.com/gajewskamakeupuk

 

 

 

Share this...