Pięć powodów, aby zrezygnować z jedzenia mięsa

Lato 2020. Słońce obdarowuje coraz hojniej promykami, a natura wdzięcznie odpowiada na to zdrowiem. Duchowa ścieżka uczy, że każda sytuacja ma nam coś wskazać, ponieważ nic się nie dzieje bez przyczyny.
Czy pandemia ma na celu podkreślenie problemu produkcji mięsa?

1. Unikniemy wielu chorób
Mięso, które jemy dzisiaj, w przeważającej części pochodzi od zwierząt jednorodnych genetycznie, z obniżoną odpornością i nafaszerowanych antybiotykami. Antybiotykami? Dlaczego wobec tego mielibyśmy przejmować się chorobami? Zarówno organizm ludzki, jak i zwierzęcy, przyjmując wciąż to samo lekarstwo, zaczyna się na nie uodparniać. I to właśnie niesie za sobą olbrzymie ryzyko dla ludzi. Zwierzęta hodowlane chorują wtedy bez możliwości wyleczenia. Co gorsza, po tak długim czasie przyjmowania lekarstw nawet bakterie potrafią wytworzyć system obronny przeciw antybiotykom, powodując tym samym niebezpieczeństwo dla nas wszystkich.
Jak się zapewne domyślacie, w kontakcie z taką superbakterią antybiotyk w niczym nam nie pomoże. Co wobec tego przyjdzie nam na ratunek? Nasz własny system odpornościowy! O, ironio! Przecież konsumpcja takiej mieszanki mięsopodobnej ma negatywny wpływ na nasz system odpornościow. Czy wobec tego nie łatwiej byłoby po prostu zrezygnować z jedzenia mięsa? Albo zainteresować się tą tematyką na tyle, by kupować wyłącznie zdrowe produkty i wspierać tylko te produkcje, które stronią od okrucieństw i niebezpieczeństw? Być może takie mięso będzie droższe, ale czy można wycenić ludzkie zdrowie?

2. Zmniejszymy ryzyko wystąpienia kolejnych pandemii
Mięso pochodzi z fabryk, w których dziesiątki tysięcy zwierząt są trzymane jedno przy drugim. Zastanówmy się przez chwilę … Podczas gdy znaczna część świata pojednała się, aby praktykować tak zwany social distancing, czyli dystans społeczny, zwierzęta hodowlane, które są najbardziej narażone na rozwój chorób, wirusów i pandemii, nadal żyją w tłoku. To się nie trzyma kupy. Ludzie sumiennie odpracowuj  swoją część, producenci mięsa nie robią zaś nic, by te zwierzęta ochronić. Mimo naszego wysiłku ryzyko pandemii się zwiększa.

3. Dbamy o ochronę środowiska
Produkcja mięsa przyczynia się do emisji trzech szkodliwych gazów cieplarnianych do atmosfery: metanu, dwutlenku węgla i tlenku azotu. Poza tym przy hodowli przemysłowej zużywa się olbrzymie ilości wody – substancji i tak już zagrożonej, która jest niezbędna do życia dla nas wszystkich. Prawie 100% tej wody (dokładnie 98%) przeznaczane jest na uprawę karmy dla zwierząt. Ponadto każdego roku znaczna część lądu przekształcana jest w pastwiska bądź w tereny pod uprawę roślin pastewnych. Oszacowano, że aż 71% lasów deszczowych w Ameryce Południowej zostało przemienionych w pastwiska, a kolejne 14% zajęła uprawa soi. Nawożenie obornikiem powoduje zanieczyszczenia wód gruntowych toksynami oraz patogenami. Intensywny wypas prowadzi do erozji gleby. W pobliżu ferm szerzą się choroby zakaźne, przenoszone zarówno przez dzikie, jak i przez gospodarskie zwierzęta.

4. Chronimy nasze zdrowie
W ciągu ostatnich kilkunastu lat znacznie więcej mówi się o wegetarianizmie i weganizmie. A sprzedaż tego typu produktów stale wzrasta. Wielu z nas zaczęło analizować przedstawianą nam od najmłodszych lat piramidę zdrowego żywienia, w której mięso znalazło się na przedostatniej pozycji. Jednak zdecydowanie mniejsza część postanowiła zmienić nawyki żywieniowe. Pozostali zignorowali związek między spożywaniem produktów mięsnych a wieloma niebezpiecznymi chorobami. Naukowcy z National Cancer Institute potwierdzili, że spożywanie czerwonego mięsa (wieprzowiny, wołowiny, baraniny, dziczyzny, koniny, kaczki oraz gęsi) zwiększa o 26% ryzyko zachorowań na nowotwory, choroby układu oddechowego, udar mózgu, cukrzycę, choroby nerek i choroby wątroby.

5. Ratujemy niewinne zwierzęta
Niehumanitarne i okrutne sposoby hodowli zwierząt to już szeroko dostępna wiedza. Programy dokumentalne – takie jak: Earthlings czy Lucent – poprzez ukryte kamery odsłaniają powszechnie akceptowane metody barbarzyńskiego obchodzenia się ze zwierzętami hodowlanymi. Trudno pogodzić się z myślą, że niewinne, w pełni świadome i czujące istoty urodzone w „obozach śmierci”, zasłużyły sobie na taki los tylko dlatego, że człowiek ma większą władzę. Prowadzi to do wielu pytań:
Czy człowiek używa swojej władzy we właściwy sposób?
Czy napędzając władzą gnający ku rozwojowi świat, człowiek czyni więcej dobrego czy złego?
Czy powinniśmy zatem kontynuować dawne sposoby w zmieniającej się rzeczywistości?
Czy raczej dostosować się do zmiany, która z nadzieją czeka cierpliwie na każdego z nas?

Podsumujmy!
W 2019 roku w USA weganizm wzrósł aż o 500% w stosunku do roku 2014, natomiast w Wielkiej Brytanii o 300%. W 2018 roku szacowano, że w Wielkiej Brytanii jest 600 tys. weganów. Według doniesień firmy Mintel brytyjski rynek żywności bezmięsnej w 2018 roku był wart 740 mln funtów. Organizacja Veganuary, wprowadzona na rynek w Wielkiej Brytanii w 2014 roku i wspierana przez szeroką gamę mediów społecznościowych, zachęca ludzi do spróbowania wegańskiej diety od stycznia każdego roku. W ramach kampanii w styczniu 2019 roku 250 tys. osób zobowiązało się do weganizmu. Trend, chęć poprawy zdrowia czy też stała zmiana diety? Rezygnacja z konsumpcji mięsa daje więcej możliwości niż może nam się wydawać, a kolorowe konta influencerów na Instagramie (wyszukaj tag #vegan) potwierdzają, że dieta bezmięsna wcale nie musi być nudna.

Julia Skibińska
Długie lata praktyk duchowych nauczyły mnie, jak prowadzić życie przepełnione harmonią. Pragnę poszerzyć Waszą ciekawość oraz pomóc Wam wykształcić pozytywne nawyki, które wskażą, jak osiągnąć równowagę ciała, umysłu i duszy.
www.thebodymindsoulbalance.com

Share this...