Profesjonalizm – sekretny składnik piękna. Justyna Szwed

Justyna Szwed od 5 lat wytrwale rozwija kosmetyczny biznes i umacnia pozycję eksperta w swojej branży. Pomysłowa, pracowita, odważna. Ma głowę pełną pomysłów i konsekwentnie je realizuje. Uwielbiana przez klientki, szanowana przez współpracowników, ceniona przez konkurencję. Dziś opowiada o specjalistkach bez kwalifikacji i kosmetycznym „podziemiu”.

Twoimi nadrzędnymi wartościami w pracy są etyka zawodowa, profesjonalizm i bezpieczeństwo przeprowadzanych zabiegów. Przykładasz ogromną wagę do sprzętu, szkoleń, certyfikatów. Czy to standard w tej branży? 

Niestety nie. Wiele zabiegów jest wykonywanych w domach, prywatnie, przez osoby, które nie mają odpowiednich uprawnień ani ubezpieczenia. Niejednokrotnie taka działalność nie może być zarejestrowana w tzw. councilu, a prowadząca ją osoba nie jest zarejestrowana jako podatnik VAT. Często idzie z tym w parze chociażby brak przestrzegania zasad higieny. Na drugim biegunie są kosmetyczki, które wykonują zabiegi w salonach, lecz pracują na sprzęcie, z obsługi którego nie zostały wystarczająco dobrze przeszkolone i nie znają przeciwwskazań do jego używania. W rezultacie często jest narażane zdrowie, a niekiedy nawet życie klientek – powikłania po niewłaściwie przeprowadzonych zabiegach mogą być bardzo poważne, może wystąpić nawet martwica…

Myślisz, że często mają miejsce takie sytuacje, że pracownik nie przyznaje się szefowi do braku doświadczenia w obsłudze danego sprzętu, bo boi się utraty pracy?

Nie sądzę. Podpisywane umowy mają z reguły takie założenie, że za wykonany zabieg odpowiedzialność ponosi również pracownik, dlatego powinien być on w pełni świadomy tego, co robi. Jednak muszę dodać, że dostępne na rynku szkolenia, z którymi ja też się spotykam, są słabej jakości i nie wystarczą, by przygotować kogoś do pracy. Dlatego tak ważna jest rola pracodawcy, który będzie się dzielił swoją wiedzą i wspierał pracownika. Pandemia przyczyniła się do tego, że powstało bardzo dużo szkoleń online (nawet z medycyny estetycznej!), które są zakończone wydaniem certyfikatu. Należy jednak pamiętać, że tych kursów nie powinno się przeprowadzać bez praktyki, bez użycia sprzętu i ręki nauczyciela, który pokaże sposób wykonania zabiegu. Konieczna jest nauka „na żywo”, poznanie, jak ciało powinno wyglądać po danym zabiegu, jaka powinna być skóra w dotyku. Tymczasem mam wrażenie, że niewielu osobom przeszkadza, że te szkolenia są czysto teoretyczne lub że certyfikat wydawany jest osobom bez potrzebnych kwalifikacji.

Jaka jest, Twoim zdaniem, motywacja tych osób, które zbyt pochopnie podejmują się przeprowadzania różnych zabiegów i z premedytacją biorą na siebie ryzyko, że może się wydarzyć coś złego?

Wydaje mi się, że są to osoby uzależnione od adrenaliny i uwielbiają życie na krawędzi [śmiech] lub tak bardzo zależy im na szybkim zarobku. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. Bo jak zrozumieć kogoś, kto ma wykonać zabieg medycyny estetycznej zarezerwowany tylko dla lekarzy lub depilację laserową, a nie przeprowadził patch testu? Lecz jest też druga strona medalu związana z ryzykiem. Tak jak salon potrafi się nie przyznać do pewnych rzeczy (np. do braku szkoleń czy ubezpieczenia), tak i klientki bardzo często zatajają ważne informacje. Nie mówią o tym, że biorą leki światłouczulające, są w trakcie terapii antybiotykowej, mają cukrzycę czy karmią piersią. I to jest z kolei brak odpowiedzialności tej drugiej strony – że mając przed sobą bardzo konkretne pytania w formularzu, niekiedy klientka zaznacza odpowiedzi niezgodne z prawdą.

Czyli w tym miejscu apelujemy do klientek, żeby bez względu na wszystko mówiły prawdę w formularzu i w trakcie konsultacji.

Tak. Wierzcie mi, nie warto upierać się przy tym, żeby za wszelką cenę zabieg odbył się jak najszybciej. Czasami warto go przełożyć i chwilę poczekać. Jeśli klientka zataja prawdę nawet w trakcie szczegółowych konsultacji, to niestety kosmetolog nie będzie w stanie odgadnąć, czy są jakieś przeciwwskazania. Widać to dopiero po przeprowadzeniu zabiegu, kiedy pojawiają się powikłania, jakich być nie powinno. Gdy np. klientka zataiła fakt, że na co dzień używa tonik z kwasami, stosuje retinol lub zażywa antybiotyk. Drogie Panie, apeluję: mówcie prawdę dla własnego dobra.

Podpowiedz naszym czytelniczkom, na co powinny zwrócić uwagę, wybierając się do danego salonu kosmetycznego po raz pierwszy? O co powinny dopytać, na jakie dokumenty zwrócić uwagę?

Przede wszystkim chcę podkreślić, że to nie powinien być temat tabu. Nie powinnyśmy się wstydzić zadawania pytań o aktualne ubezpieczenie, wykształcenie, przebyte szkolenia, portfolio wykonanych zabiegów. Jest to całkowicie naturalne i powinno być powszechną praktyką. Warto wiedzieć, jak działa tutejsze prawo. Jeśli kosmetyczka nie ma kwalifikacji potwierdzonych odpowiednim certyfikatem albo posiadany przez nią certyfikat nie jest uwzględniany w Anglii (a tak się dzieje z dyplomami zdobytymi w Polsce), wtedy w razie jakichkolwiek powikłań ubezpieczalnia umyje ręce i nie wypłaci odszkodowania! Gdy wstydzimy się zapytać o dokumenty osobiście, zawsze można wysłać maila z prośbą o przedstawienie danego certyfikatu. Jeśli kosmetyczka nie ma nic do ukrycia, nie będzie to dla niej żadnym kłopotem.

Co powinno wzbudzić naszą czujność i zaniepokoić nas podczas wizyty w salonie kosmetycznym? Na co zwrócić uwagę?

Po pierwsze – kwestia higieny. Salon powinien być sterylnie czysty. Naprzeciw tej potrzebie wychodzi urządzenie, którego sprzedażą się zajmuję. Dla bezpieczeństwa klienta każdy salon powinien dysponować takim sprzętem, zwłaszcza w dobie pandemii. Kosmetyczka czy kosmetolog koniecznie powinna używać maseczki i rękawiczek. Po założeniu rękawiczek powinna dotykać tylko klienta i sprzętu, którym pracuje. Tymczasem wiele z nich sięga w trakcie zabiegu po telefon, przenosząc tym samym bakterie na otwartą ranę. Zarówno igła, jak i produkt powinien być otwierany przy klientce, powinna nam być również pokazana data jego ważności. Często słyszę o sytuacjach, kiedy klientka płaci za całą ampułkę, a dostaje pół. Nietrudno się domyślić, co się dzieje z drugą połową. Ważna jest też kwestia karty konsultacyjnej i jej aktualizowanie. Moja opinia jest taka – jeśli kosmetyczka nie przejawia zainteresowania naszym stanem zdrowia i nie zada nam nawet kilku wyrywkowych pytań, jest to podstawa do tego, by zrezygnować z zabiegu.

Często zgłaszają się do Ciebie osoby, które doświadczyły braku rzetelności specjalistów w innych salonach? Zdarza się, że są to widoczne konsekwencje wymagające określonych zabiegów?

W przypadku nieprawidłowo przeprowadzonych zabiegów medycyny estetycznej potrzebna jest ręka lekarza lub podanie konkretnego leku. Ja mam często styczność z osobami, które chodziły do innych salonów na zabiegi wyszczuplające lub te na twarz, lecz nie przynosiły one żadnych rezultatów. Słyszały, że u mnie nie jest tanio, za to stawki są adekwatne do efektów i w My SPA Expert można liczyć na upragniony rezultat. Jako jedyny polski salon w całej Anglii dysponuje urządzeniem do laserowej lipolizy – SculpSure, który jest numerem 1 na świecie w trwałej redukcji tkanki tłuszczowej i jest najbezpieczniejszym zabiegiem na rynku!

Serce mi pęka, bo znam kosmetyczki z branży, które nie są kosmetologami i nie powinny wykonywać zabiegów, którymi się zajmują. Widzę, co publikują na swoich fanpage’ach. Często stykam się z dziewczynami, które niedawno zajmowały się przedłużaniem rzęs czy paznokci, a tu nagle zaczynają robić powiększanie ust, wolumetrię twarzy lub botoks. Te zabiegi wiążą się z dużym ryzykiem, więc wykonywanie ich bez medycznego wykształcenia i perfekcyjnej znajomości Anatomii człowieka Bochenka jest szaleństwem.

Ostatnie miesiące były trudne dla rynku, na którym działasz. Według Ciebie zmieniły one sytuację tych salonów i gabinetów, w których zapomina się o dobrych praktykach? Mają więcej klientów czy może mniej?

Niestety wiele salonów działających legalnie musiało się zamknąć ze względu na bardzo wysokie koszty utrzymania, nie wszystkie dostały wsparcie finansowe od państwa. Często po zamknięciu salonów praca była przenoszona do domów. Osoby, które już wcześniej pracowały w domu, z pewnością wykorzystały tę sytuację, bo mimo pandemii ponosiły ryzyko przyjmowania klientek i wiele razy kończyło się to nawet wysoką grzywną. Nie wszystkim do końca się to opłaciło.

Masz pomysł, co można zrobić, żeby zmienić sytuację, o której rozmawiamy?

Myślę, że kluczowe jest mówienie o tym głośno, nazywanie rzeczy po imieniu i uświadamianie klientek, jak często padają ofiarą braku kompetencji, nadmiernych ambicji i chciwości. Należy o tym jak najczęściej rozmawiać, bo na szali jest zdrowie, bezpieczeństwo i uroda. To był też jeden z powodów, dla których postanowiłam uruchomić My SPA Expert Academy.

My SPA Expert Academy to przedsięwzięcie, w ramach którego pomagasz osobom z branży kosmetyczno-pielęgnacyjnej zdobyć wiedzę, podnieść kwalifikacje i poukładać biznes tak, by działał jak najlepiej. Opowiedz, co słychać w tym projekcie.

Najczęściej zgłaszają się do mnie osoby, które chcą wyjść z „podziemia” i prowadzić profesjonalny biznes, często również te, którą już mają swój salon i chcą go rozwinąć. Bardzo chętnie dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz pomagam przygotować plan zmian.

Na czym skupiasz się teraz i jakie są Twoje dalsze plany?

Jako ambasadorka marki Arosha prowadzę obecnie szkolenia praktyczne z bandażowania ciała i presoterapii, mają one postać indywidualnych warsztatów. Doradzam i „opiekuję się” danym salonem, by na finiszu naszej wspólnej pracy otrzymał status „autoryzowanego salonu Arosha”. Salony włączają te zabiegi do oferty i często to właśnie one stają się fundamentem ich działania. Uczę wszystkiego, co jest niezbędne, by wprowadzić markę Arosha do gabinetu. Jednocześnie stale skupiam się na rozwoju własnym oraz My SPA Expert. W tym roku wprowadzam do gabinetu absolutną nowość – EMSculpt. Jest to sprzęt do budowania mięśni brzucha i pośladków. Będzie to absolutny hit 2021 roku!

Justyna Szwed, jakiej nie znamy. Zdradzisz nam kilka prywatnych wątków? Jak najczęściej spędzasz wolny czas (o ile już go masz), gdzie najlepiej odpoczywasz, co Cię relaksuje, czy jest jakiś kraj, który szczególnie chciałabyś odwiedzić, co najchętniej jesz na śniadanie i jaką kawę lubisz najbardziej? I przyznaj się, jakie są Twoje wady?

W wolnym czasie lubię jeździć na rowerze, a nocą często wybieram się na przejażdżki samochodem po centrum Londynu. Uwielbiam jego blask i czar, zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy jest pięknie udekorowany! Moja ulubiona kawa to kokosowe flat white, a na śniadanie najchętniej jem omlet albo jajecznicę z awokado. Chciałabym odwiedzić Austrię. Preferowana przeze mnie forma relaksu to wizyty w spa lub zakupy. Jako pasjonatka spa najlepiej odpoczywam w trakcie masaży i zabiegów kosmetycznych – wtedy się wyciszam. Lubię odciąć się od miejsca mojej pracy, bardzo chętnie odwiedzam inne salony i gabinety. Od dawna dbam o to, by nie pracować w niedziele. To czas dla mnie. Wady? Jestem roztrzepana i nagminnie się spóźniam. Niełatwą cechą jest też mój perfekcjonizm. Przez nią wiele rzeczy nie dociągnęłam do końca, bo w mojej ocenie nie były wystarczająco dobre. Dużo wymagam zarówno od siebie, jak i od innych, ale to jest akurat duża zaleta. Znajomi żartobliwie mówią do mnie i o mnie „królowa”.

My SPA Expert: 6 Church Court, TW9 1JL, Richmond upon Thames www.myspaexpert.com Tel. +44 7895398464

Rozmawiała: Justyna Pogorzelska

Zdjęcia: Jarek Duk/Ania Radomska Photography

Włosy: Dorota Wójcik/Barbara Jablońska,

MUA: Magdalena Chmielewska-Michna

 

Share this...