Randkowanie w Londynie według Miss HH
Amsterdam i ten Drugi… po raz drugi
Nie mogłam uwierzyć, że to on! Wróciłam do hotelu i odblokowałam go na WhatsAppie. Już po godzinie otrzymałam wiadomość z pytaniem, czy możemy pogadać. Nie bardzo miałam ochotę, więc go zignorowałam. Ale on chciał się spotkać zaraz, teraz, natychmiast! Nie po to przebukował bilet i przyjechał, żeby teraz czekać do wieczora. Później zrozumiałam, że przyleciał sam, a po dwóch dniach mieli dołączyć do niego dwaj koledzy. Nie chciałam go widzieć, na pewno nie tak od razu i na jego rozkaz.
Kiedy w końcu po dwóch dniach się zdecydowałam, odpowiedział, że teraz to ja mam wziąć taxi i przyjechać na seks grupowy, bo on poniósł już tyle kosztów, że nie będzie więcej inwestował. Nie po raz pierwszy się przekonałam, że miał węża w kieszeni i potrafił się podle zachowywać. Po propozycji trójkąta (czy tylko trójkąta?) postanowiłam go zablokować, żeby już nigdy go nie słyszeć ani nie oglądać. Ale nie zdążyłam, ponieważ to on pierwszy zablokował mnie, gdzie tylko mógł.
Wtedy przejrzałam na oczy. Musiałam przestać myśleć o spotkaniu, po prostu nie było warto. Musiałam o Drugim definitywnie zapomnieć… zapomnieć, odreagować i następnego dnia wrócić do Londynu. Została nam już tylko jedna noc i nie zamierzałyśmy jej spędzić w hotelowym pokoju.
Nie spodziewałam się z jego strony kolejnej próby kontaktu, jednak się myliłam. Tym razem odblokował mnie na Messengerze, przepraszał za swoje zachowanie i prosił o ostatnią szansę. Tłumaczył się, że spalił za dużo zioła. Zaczęło mnie to nudzić, już miałam coś odpisać, ale na szczęście rozładował mi się telefon.
Szalałyśmy już w barze, jak wspomniałam, była to ostatnia noc naszego urlopu. Nie chciałam już o nim więcej myśleć, tylko potańczyć i pogadać z kimś inteligentnym. Najlepiej z kimś starszym, bo Drugi był ode mnie młodszy o siedem lat, jak mi się wtedy wydawało. Jakiś czas później natrafiłam na jego konto na Instagramie, gdzie podał swój prawdziwy wiek. Wszystko stało się jasne, w rzeczywistości był jeszcze młodszy o kolejne pięć lat. To się nie mogło udać. Na początku znajomości wydawał mi się wręcz zbyt dojrzały. Zmylił mnie również jego wygląd: na twarzy miał więcej zmarszczek niż ja. Myślę, że to wpływ izraelskiego słońca, kiedy odbywał obowiązkową służbę wojskową (której nie można nawet porównać z polską). Mógł mnie bez problemu okłamać, a ja uwierzyłam.
Tej nocy w barze zainteresował się mną dwudziestosiedmiolatek. Znowu za młody – pomyślałam. Szukał romansu, ale kulturalnie odmówiłam i odstąpiłam go koleżance. Dała mu buziaka z wyrazem politowania pod tytułem: „Gdzie te chłopy?!”. Potem grzecznie wróciłyśmy do domu. Podłączyłam telefon i otrzymałam wiadomość od Drugiego, że zaraz po Amsterdamie leci z kolegami do Bukaresztu. Nie chciało mi się już tego komentować. Pomyślałam tylko, że tam to dopiero będą trójkąty, czworokąty, a może nawet i pięciokąty. W myślach życzyłam mu powodzenia.
Prawie dwa lata później dostałam rozpaczliwą wiadomość z zapytaniem, jakie są w Polsce regulacje dotyczące aborcji. Wysłałam w odpowiedzi suchą informację z Google. Sugerowałam mu, że powinien przemyśleć swoje życie. Cieszyłam się, że nie jestem już jego częścią.
W następnym odcinku przychodzi czas na wielki włoski romans i wakacje życia, które zamiast tydzień trwały trzy miesiące.