Jaka Ona jest. Paulina Drażba
Paulina Drażba to kobieta orkiestra. Pracuje jako dziennikarka, jest aktywna sportowo, często podróżuje. Prowadzi zdrowy tryb życia, medytuje, świadomie troszczy się o ciało. Zawsze znajduje czas na swoje pasje, a wolne chwile dzieli z rodziną i ukochanym psiakiem.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z dziennikarstwem?
Jako siedemnastolatka pracowałam w suwalskim Radiu 5. Przygotowywałam serwisy informacyjne, czytałam te serwisy, a dziennikarstwo rywalizowało u mnie z aktorstwem. Kiedy byłam nastolatką, nie wiedziałam, czy wybiorę akademię teatralną, czy ścieżkę telewizyjną, bo fascynował mnie i świat przed kamerą, za kamerą, i scena. W wieku 19 lat odbyłam praktyki w TVP pod okiem Marka Sierockiego i Michała Michalika w redakcji Teleexpresu. Przemierzałam korytarze na Woronicza 17 i nagminnie się na nich gubiłam. Płakałam, że nie mogę znaleźć miejsca, którego akurat szukałam. Dzisiaj wspominam to z uśmiechem, a te same korytarze już nie przerażają, ale wiadomo – kiedy ma się -naście lat, patrzy się na nie zupełnie inaczej.
W tym samym okresie wygrałam casting do interaktywnej telewizji ITV, gdzie prowadziłam programy młodzieżowe i teleturnieje. Wtedy nabrałam pewności, że telewizja to jest ten świat, w którym czuję się najlepiej, i że tą drogą chcę dalej kroczyć. I tak minęło już kilkanaście lat.
Często podkreślasz, że interesuje Cię zdrowy tryb życia. Czy sama tak właśnie żyjesz?
Muszę przyznać, że mam kompletnego bzika na tym punkcie. W wieku 30 lat zaczęłam praktykować jogę. Później zafascynowało mnie bieganie i slow jogging – do tego stopnia, że zostałam jego certyfikowanym instruktorem. Organizuję również slow weekendy. To taki czas, kiedy rano budzimy się i wspólnie oddychamy, rozciągamy i uprawiamy slow jogging, który jest japońskim sekretem długowieczności. Później zapraszam swoich gości na głęboką relaksację Schultza – wprowadzam ludzi w stan głębokiego relaksu przy pomocy technik medytacyjnych plus wykorzystuję elementy jogi. Jedynym problemem, jaki miałam, było zdrowe odżywianie, bo przy tak szalonym trybie życia nie jest to proste. We wrześniu
ubiegłego roku postanowiłam, że to jest ten moment, kiedy należy podjąć jakieś decyzje, bo może być za późno. Pomógł mi w tym dietering, z którego od tamtego czasu korzystam. Dzięki temu nauczyłam się jeść pięć posiłków dziennie i jestem z tego powodu bardzo dumna. Po pierwsze: zdecydowanie lepiej się czuję, po drugie: dużo lepiej wyglądam. Uważam, że taka
liczba posiłków jest optymalna, a wszystkim, którzy mają problem z uregulowaniem trybu żywienia, serdecznie polecam dietę pudełkową – to coś, bez czego dzisiaj nie wyobrażam sobie życia.
Jak Ci się to wszystko udaje? Praca dziennikarska kojarzy się z szybkim tempem życia.
Mam trzydzieści parę lat i pięknie ustawione życiowe priorytety. Najważniejsza jest dla mnie rodzina. Praca to moja największa pasja, ale umiem ją pogodzić zarówno z bieganiem, jak i jogą. Organizuję sobie czas dla siebie i dzięki temu mogę powiedzieć, że jestem naprawdę bardzo szczęśliwa. Jeśli nie mam akurat czasu na bieganie, to idę na spacer z moim ukochanym psem. Gdy ktoś twierdzi, że nie można pogodzić intensywnego trybu życia ze zdrowym odżywianiem, odpowiadam, że po trzydziestce wszystko jest możliwe.
Na swojej stronie napisałaś, że stale zgłębiasz tajniki urody. Jak o nią dbasz? Jakie masz sekrety i złote recepty?
W pracy zawsze noszę makijaż, dlatego tym, na co stawiam na co dzień, jest właściwa pielęgnacja – na jej punkcie też mam kompletnego bzika. Uwielbiam masaże twarzy i to takie, które wykonuję sama. Na przykład masaż Tanaka, który trwa 10 minut, relaksuje twarz, a jednocześnie działa jak drenaż. Uwielbiam oleje do twarzy, masażery, bańki chińskie. Mam swoje rytuały: codzienne masowanie twarzy szczoteczką lub masażerem, a wieczorem dokładny demakijaż i pielęgnacja. Wybieram naturalne produkty, stawiam na szczotkowanie i masowanie ciała. To idealne dopełnienie aktywnego, zdrowego stylu życia. Kiedy tylko mogę, idę na masaż twarzy. Ostatnio skorzystałam z zabiegu krioterapii, który serdecznie polecam. To 12-minutowy zabieg na twarz, po którym jest ona natychmiast „odnowiona” i wygląda na 10 lat młodszą. Kiedy ktoś ma przed sobą ważny dzień, polecam płatki pod oczy. Zawsze mam je w lodówce, a jeśli ktoś ich nie ma – wystarczy wziąć dwie kostki lodu i zrobić sobie nimi szybki masaż twarzy. Najważniejsze jest jednak nawilżanie i tu polecam kwas hialuronowy, ale nic nie zastąpi picia wody, dlatego przede wszystkim pamiętajmy o nawadnianiu organizmu.
Co najchętniej robisz w wolnym czasie?
Jeśli już znajduję wolny czas, to wybieram się na spacer z mężem i psem, wyjeżdżam do rodziny do Suwałk, spotykam się z siostrą oraz z bratem i jego rodziną. Jak już wspomniałam, rodzina jest dla mnie najważniejsza – kiedy tylko nie pracuję, to swój czas oddaję im, z nimi czuję się najlepiej. Często uprawiam sport, uwielbiam czytać książki i „koszykuję” – podobnie jak Katarzyna Nosowska. Bardzo często wybieram w internecie różne rzeczy, wkładam je do koszyka i przez kilka dni sprawdzam, co tak naprawdę chciałabym sobie kupić. Uwielbiam i ubrania, i buty. Moda jest moją ogromną pasją. Odprężam się, zgłębiając różne techniki relaksacji, praktykuję jogę, uwielbiam jeździć na rowerze, kocham dobre kino, więc kiedy tylko możemy, oddajemy się seansom filmowym albo serialowym. To mnie zdecydowanie pochłania. Co jeszcze?
Uwielbiam gotować, relaksuję się, piekąc, z radością dbam o ogród i kwiaty. Jeśli miałabym powiedzieć, że czegoś nie lubię, to byłaby to nuda, ale jej akurat nie ma w moim życiu.
Relacjonujesz nowinki modowe z Londynu, Paryża, Moskwy. Spotykasz mieszkające tam Polki?
Mam tę przyjemność, że w ramach pracy zawsze trafiam na fascynujących ludzi. Prowadzę program Polonia jest kobietą. Spotykam się w nim z Polkami z całego świata, które zajmują się najróżniejszymi dziedzinami życia i odnoszą sukcesy. Sukces to dla mnie słowo, które mieści w sobie zarówno pomoc innym ludziom, jak również osiągnięcia w biznesie, w projektowaniu mody, w życiu naukowym, w karierze medycznej. To bardzo pojemne pojęcie, a ja jestem dumna z tych wszystkich kobiet i pokazuję ich historie po to, by zainspirować innych i udowodnić, że nie ma w życiu rzeczy niemożliwych. Jeśli się o czymś marzy, to trzeba spakować plecak i ruszyć w świat, nie zapominając o swoich korzeniach, bo one są najważniejsze, są naszą dumą, naszą bazą. Uwielbiam prezentować nowinki związane z modą. Z całego świata przywiozłam wiele przyjaźni i inspiracji. W Paryżu poznałam Dominikę Nowak, która projektuje buty. Wcześniej projektowała dla Gosi Baczyńskiej, a teraz mogłam na żywo relacjonować jej pokaz podczas paryskiego tygodnia mody. Agnès Wuyam to projektantka, która mieszka w Paryżu i często przyjeżdża do Polski, żeby pokazać swoje dzieła. Z Ewą Minge spotkałam się podczas moskiewskiego tygodnia mody, to było niesamowite przeżycie. Mam w sercu projekt, który jeszcze nie został zrealizowany: stylowe podróże Pauliny Drażby, czyli stylowy przewodnik po europejskich miastach. Na pewno to kiedyś zrobię. To moje wielkie marzenie, które spełnię w odpowiednim czasie.
Czy jest jakieś miejsce na świecie, które jest szczególnie bliskie Twojemu sercu i w którym chciałabyś zamieszkać?
Moje miejsce na ziemi to zdecydowanie Włochy. Oddycham tam pełną piersią, uwielbiam włoską kulturę, kuchnię. Kocham wszystko, co jest z Włochami związane. Odpowiada mi tamtejszy klimat. Marzy mi się, abyśmy na starość – albo jak już będziemy mieli inny styl życia – wyjechali z moim mężem i psem do Włoch, mieli tam maleńkie mieszkanko czy domek. Uwielbiam podróżować po Włoszech. Ostatnie nasze wspólne włoskie wakacje to była Puglia i Bari. Bardzo lubię Sycylię i Sardynię. Wszystkie włoskie miejsca od razu wywołują uśmiech na mojej twarzy. Często wracam do Rzymu. Na Zatybrzu mamy ulubioną knajpkę, w której jemy pieczone karczochy.
Rozmawiała Anna Rączkowska