Olga uleczy Cię z posranych myśli!

Olga, jesteś kobieta orkiestra, prowadzisz nietuzinkową i oryginalną markę odzieżową Muukreacje.pl. Twoja wizja marki jest indywidualna i nietypowa, a Twoje projekty – kolorowe i mające szerokie zastosowanie. I najważniejsze jest to, że rozmiar nie ma dla Ciebie znaczenia. Skąd pomysł na stworzenie takiej marki?

Kilka lat temu, gdy rozpoczęłam przygodę z MUU, prowadziłam mały butik. Pracowałam też jako stylistka i organizowałam mnóstwo pokazów mody. W moich pokazach zawsze chodziły moje Klientki, kobiety (nie)zwykłe, a nie modelki. Bez limitu wieku i rozmiaru. Brak dostępności fajnych stylizacji w rozmiarach innych niż „typowe” zaczął mi strasznie przeszkadzać. Ubieranie kobiet o pięknych sylwetkach w bezkształtne worki, do tego najczęściej w czarnym lub czerwonym kolorze – totalnie mnie dobijało.

Z czasem po prostu zaczęłam współpracować z krawcowymi, aby móc ubierać Klientki tak, by czuły się wyjątkowo. Przymiarki, nieznajomość zawodu krawca, jak i brak odlotowych materiałów były bodźcem do tego, by nauczyć się szyć i tworzyć autorskie materiały! Wszystko, czego używamy, jest wyłączenie polskiej produkcji. Pilnuję tego, aby były to firmy z takim samym szacunkiem do współpracowników, jaki panuje w MUU.

Moja pierwsza autorska kolekcja printów i krojów tworzonych przeze mnie wystartowała razem z pandemią. Dzięki temu, że mogłam wszystko szyć u siebie ROZMIAR NIE MIAŁ ZNACZENIA. W sklepie online nie ma jednego uniwersalnego rozmiaru. Po prostu Klientki uzupełniają tabelkę z wymiarami wtedy, kiedy się pomierzą, a my szyjemy każde ubranie według autorskiej metody stopniowania krojów pod zamówienie. To jest duże wyzwanie, ale efekt warty jest swojej ceny.

W social mediach czy nawet idąc ulicą, nie sposób nie zauważyć Twoich projektów. Sukienki, spodnie, kurtki rzucają się w oczy. To także świetna identyfikacja, wizerunek marki. Ja z daleka poznam Twoje projekty (i nie tylko ja). Jak Ci się udało osiągnąć swój własny styl?

Od samego początku działalności pilnowałam tego, aby zmiana wizerunku zewnętrznego (stylizacja) powodowała również zmiany w myśleniu o sobie samej u każdej z Klientek. Do tego postanowienia dostosowałam swoje kolekcje. Nie chcę, żeby kobiety MUUsiały zmieniać swój typ sylwetki czy swoje wymiary, aby wpasować się w trendy. Ubrania dostosowujemy do potrzeb Klientek, a nie na odwrót. Nasze ciuchy mają właśnie pomagać leczyć posrane myśli kobiet, m.in. ich wyglądu: za chuda, za gruba, za niska, ogólnie nie taka!

Z czasem zaczęłam interesować się psychologią kolorów. Zauważyłam pewien dziwny schemat dotyczący odzieży, w której przychodzą do mnie Klientki. Te same problemy miały kobiety pojawiające się w czerni. Rozwódki (najczęściej te nieszczęśliwe, skrzywdzone i porzucone) pojawiały się w czerwieni. Kilka klientek w czerwonych szpilkach i ta sama historia krzywdy w dzieciństwie oraz wiecznie zmęczone życiem panie w beżach. Problemy z depresją przeważnie pokrywały się z miłością do głębokiej zieleni. Coś w tym MUUsi być! Jestem socjologiem, a to nie dawało mi to spokoju! Miałam rację! To nie jest coś wymyślonego przeze mnie, ja się tego nauczyłam od najlepszych. Tych, którzy rzeczywiście pogłębiają wiedzę od strony psychologii, medycyny i zachowań socjologicznych, a nie tylko przeklejają nieprawdziwą wiedzę z internetu, która tworzona jest przez trendsetterów, którzy potem wplatają to w aktualnie promowane trendy.

To wszystko tworzy „mój styl”. Każdy print jest przygotowany w myśl właśnie psychologii kolorów. Printy dobieram do potrzeb Klientek, zarówno w stylizacjach, jak i życiu zawodowym, bo dzięki kolorom możemy znaleźć nie tylko miłość, spokój i zdrowie, ale i świetnych Klientów (jestem tego dowodem) oraz kasę (tu też mogę pokazać swoje osiągnięcia w momencie zmiany kolorów w identyfikacji wizualnej i swoim outficie).

Oprócz tego, że zajmujesz się projektowaniem, jesteś ekspertem ds. leczenia kobiecych umysłów z posranych myśli. To Twoja autorska metoda, co kryje się pod tym stwierdzeniem?

Dzień w dzień pracuję z kobietami, stylizuję, pomagam w prowadzeniu marek osobistych, szkolę. W pewnej chwili coś we mnie pękło! Stwierdziłam, że jeśli jeszcze raz usłyszę takie wymówki jak: „jestem za gruba”, „jestem za głupia”, „nie nadaję się”, „to mi się nie uda”, „nie umiem”, to mnie szlag trafi! Sama kiedyś ważyłam 130 kg, jestem nieuleczalnie chora, wyszłam z choroby nowotworowej, dwa razy w swoim życiu zbankrutowałam, położyłam dwie firmy, rozwiodłam się, a liczba komorników, jakich poznałam przez lata, stworzyłaby drużynę piłkarską. Do tego moja choroba w pewnym momencie dosłownie odebrała mi wszystko (mowę, wzrok, możliwość poruszania się). Wiem, jaki wpływ mają posrane myśli. To one odbierają nam siłę, możliwości osiągniecia sukcesu, odbudowy lub zmiany życia. Jestem gruba, więc nie będę nigdy szczęśliwa! Nie mam wykształcenia, więc nie osiągnę sukcesu, nie mam męża, to nic nie osiągnę, mam dwójkę dzieci itd. Nie zliczę, ile takich wymówek usłyszałam. Właśnie dlatego stworzyłam autorski program „Pranie MUUzgu”, który w formie kursu można kupić w naszym sklepie. Osiągnęłam 98% skuteczności (te 2% kupiło kurs i go nie otworzyło).

„Pranie MUUzgu” jest stworzone na podobieństwo prania w pralce. Mamy namaczanie posranych myśli, pranie wstępne, pranie właściwe, potem płukanie, wirowanie i nagle okazuje się, że pozbyłyśmy się chorych oczekiwań, ograniczeń i osób, które nam nie służą. Za to nauczyliśmy się działać pomimo strachu, a marzenia zamieniać w cele. Te z kolei zaplanować i realizować. Najczęściej okazuje się, że podczas kursu już jakieś marzenia spełniliśmy!

Życie wokół nas będzie piękniejsze, jak będzie więcej kobiet, które myślą o sobie dobrze, nie są idealne, ale idealnie sobie z tym radzą, do tego są kolorową pigułą na wszelkie bolączki tego świata. Dowód? Zapraszam do swojej pracowni. U nas wszyscy są po „praniu MUUzgu” i leczeniu kolorami. Warto poznać tych ludzi!

Jakie posrane myśli mają najczęściej kobiety? Z czym do Ciebie przychodzą?

Jak już wspomniałam, większość tych problemów dotyczy wyglądu. A te związane z wyglądem przekładamy na nasze możliwości i umiejętności. Jestem gruba i brzydka, więc nie mam szans na sukces i miłość. Jestem ładna, to pewnie… głupia. Jestem wysoka, to od razu zakompleksiona, przygarbiona i niemrawa. Za niska… to się nie przebiję, mam za duże cycki, będą odciągać uwagę od mądrości, płaska jak deska jest pewnie harda i zaczepna, nie nadaje się do zespołu itd. Innymi rzeczami równie trudnymi (i tu wspomagam się tym, że jestem certyfikowanym hipnoterapeutą) są te, które wiążą się z oczekiwaniami w stosunku do nas. One biorą się ze środowiska, w jakim się wychowujemy, z mediów oraz ogólnie od zarania dziejów. Według stereotypów matka powinna siedzieć w domu, a nie budować firmę i osiągać sukcesy. Żona to służka dla całej rodziny. Masz męża, to najlepiej ubrać strój pokutny i już nie podskakiwać. Mamy szereg wgranych programów dotyczących działania, możliwości i pieniędzy. Przedsiębiorca to z reguły złodziej, bogaci ludzie tylko robią przekręty, ładna kobieta na stanowisku – wiadomo, otrzymała posadę przez łóżko itp. Całe życie mówiono nam, że jesteśmy za głupie, nikt nas nie zechce, życie nas dojedzie, jak dorośniemy, mamy krzywe nogi, papuśne buzie, mamy siedzieć cicho i się uśmiechać, bo inaczej wyjdziemy na gburowate. Mam naprawdę dużo roboty z posranymi myślami i w kolejnych latach będzie ich jeszcze więcej.

Ważną rolę w Twojej pracy odgrywa psychologia kolorów. Jaki ma ona wpływ na tworzenie kolejnych kolekcji? Wiem, że w Twojej wizji nie występuje kolor czarny, nie masz nawet czarnych butów, które są tak powszechne. A jednak w najnowszej kolekcji znalazła się m.in. czarna sukienka z biało-złotymi printami. Zdradź ten sekret!

Dużo już napisałam o kolorach. Masz rację, nikt w MUU ani wśród Klientek MUU nie chodzi w czarnych butach, bo one nas pogrubiają. Udowadniam to na szkoleniu „Jak stracić 2 rozmiary w 5 minut”. Zapis tego webinaru jest w naszym sklepie! Ale jest jeszcze jeden ważny powód, czarny kolor nas krzywdzi. Wokół nas jest ogrom zła, cierpienia, hejtu, strachu… Czarny kolor to wszystko do nas przyciąga! To nie jedyna jego wada, ale o tym wspominam w e-booku „ZbUUduj swój świat kolorami”. Używam tylko tych kolorów, które nam służą.

Wiem, że nie wszystkie klientki znają psychologię kolorów, niektóre najpierw szkolą się w MUU, a potem kupują tylko właściwe kolory. Są i takie kobiety, które po prostu chcą kupić ciuch, nie filozofię i wiedzę, ale potem i tak wsiąkają w MUU i odrzucają czarny kolor. Jednak jakiś pierwszy krok musi ich do MUU przyciągnąć. I bywa, że to właśnie jest czarny kolor. Zawsze w kolekcji jest jeden print „czarny” właśnie z tego powodu, ale nigdy nie jest on zwykły, za każdym razem coś w nim przemycę, a to napis, a to serca, a w obecnym bogactwo i spokój za pomocą użycia szarości, bieli i złota!

W Muukrecje kluczową rolę odgrywają ludzie. Zespół. Pracownicy. Nawet do końca nie pasuje mi to słowo. Poznałam Was osobiście i myślę, że w Muukrecja macie już znacznie inny status, inny level. Jaki jest przepis na zbudowanie dobrego zespołu?

Nie ma takiego przepisu! Ja cały czas się uczę współpracy, cały czas coś z zespołem ulepszamy, ale mamy kilka zasad, które budują nasz team. Wiszą one na głównej ścianie w pracowni i są podpisane przez każdego z własnej chęci.

Problemy są po to, żeby o nich rozmawiać i je rozwiązywać, a nie za nie „jebać”. Rozmowa to podstawa. Szacunek działa w dwie strony.

Stworzyłam MUU, bo marzyłam o miejscu, w którym sama chciałabym pracować! Chcę przychodzić do firmy z uśmiechem i z chęcią. Jak mam doła i dopada mnie zmęczenie, to nie muszę ściemniać, że mam jelitówkę, tylko mogę szczerze powiedzieć: „Dziś nie dam rady” i nie tłumaczyć się, bo każdy to szanuje! Chcę mówić o wszystkim bez skrępowania, o sukcesach, ale i o wpadkach, problemach i porażkach tak, by znaleźć przyczynę. Priorytetem w MUU jest Klient, mamy go tak obsłużyć, że jak dostaje paczkę, to sika ze szczęścia. I nie chodzi o sam produkt. Klient czuje się dopieszczony, doceniony i wie, że wydał kasę w dobrym miejscu. Czasami, ale na szczęście rzadko, zdarza się Klient roszczeniowy, chamski, który obraża współpracowników lub zwraca się do nas tak, że to boli. Zawsze takim osobom odmawiamy wykonania usługi i nie przyjmujemy od nich zamówień. Wolę nie mieć kasy i firmy, niż pracować z ludźmi, którzy nie szanują pracy innych! Hejterów w necie blokujemy w sekundę! Tu jestem zero-jedynkowa! Szacunek, wyrozumiałość, lojalność, uczuciowość to coś, co jest nadrzędne w MUU!

Taką naszą wspólną tradycją, utrzymującą dobrą atmosferę w pracy, są wspólne śniadania. Zawsze jemy je razem, nawet jak wali się termin, to śniadanie i rozmowa rano MUUszą być! Razem wyjeżdżamy, świętujemy, lubimy się, choć czasami mamy ochotę się podusić nawzajem. Bywają też kłótnie, przekleństwa i łzy. To normalne i nie negujemy tego. Tworzymy rodzinę i przede wszystkim rozmawiamy! Wszyscy się tego uczymy, bo wychodzimy się z takich środowisk, w których pracownik kradnie, szef zawsze oszukuje, a w pracy, czy się stoi, czy się leży, wszystko się należy. Wyjście z takich programów zajmuje dużo czasu, a do nas cały czas ktoś dołącza i uczymy się tego od nowa. Jedyną rzeczą, jakiej w MUU nikt nie wie, to ile jest osób zatrudnionych. Gubimy się w tym. Dla pewności zawsze zamawiamy 20 ciastek, prezentów itp.

Moja babcia zawsze mówiła, że dobro zawsze do Ciebie wróci, a zło dwa razy! Dlatego każdego traktuję tak, jak sama chciałabym być traktowana. I to chyba jest ten przepis!

Czy w związku z tym czujesz się liderką? Kim jest dla Ciebie lider?

Dla mnie lider to osoba autentyczna, która pokazuje, że można być sobą i budować swoje szczęście. Uważa się, że lider ciągnie za sobą zespół. Ja myślę inaczej, lider ani nie ciągnie, ani nie pcha ludzi, tylko pokazuje, że można iść własną drogą. Pozwala na porażki, błędy, niepowodzenia, ale uczy też odnajdywać rozwiązanie. Lider pozwala nam na słabości, na płacz i smutek, lecz jest tuż obok i w razie problemu można na niego liczyć. Staram się być taką liderką dla współpracowników. Uwielbiam dostawać feedback od Klientów, że miło było się z nami spotkać, bo jesteśmy tacy „prawdziwi”. To rzadkość, żeby to, co widzi się w internecie, pokrywało się z rzeczywistością. Dla mnie to oznacza bycie liderem. Bądź sobą, bo taka jesteś najlepsza. W taki sposób dawaj przykład innym!

Nie sposób nie wspomnieć o evencie – Babskim Szczycie Zajebistości, który odbył się na początku jesieni. Spotkanie wspaniałych kobiet, zaproszone zostały genialne ekspertki m.in. Dorota Wellman, Marta Klepka czy blogerka, Matkojedyna. Było kolorowo, inspirująco i wzruszająco. Niesamowita energia i taka dobroć bijąca od uczestniczek. Jak podsumujesz to spotkanie i czy możemy spodziewać się kolejnego?

Możesz mi nie uwierzyć, ale mam już nawet zaproszonych prelegentów na kolejne spotkanie. Czekamy tylko na potwierdzenie terminów i oczywiście Babski Szczyt wpisujemy na listę corocznych eventów! Myślę tylko, jak w naszym ogrodzie postawić jeszcze większy namiot, bo mimo iż nie ma jeszcze ustalonego terminu, to jest już tyle chętnych, że na pewno zabraknie nam miejsca!

Inspirująca myśl dla czytelników to…

Mam takowych wiele, ale myślę, że najważniejszą myślą jest – działaj, kobieto! Jeśli chcesz coś zmienić w życiu, to działaj inaczej niż do tej pory. Bo skoro oczekujesz zmiany, to znaczy, że nie do końca jarasz się obecnymi efektami!

Zanim jednak to zrobisz, podziękuj sobie za to, co masz, bo wszystko to jest Twoja zasługa – zarówno te dobre, jak i złe rzeczy! Niektórych spraw nie da się w życiu zaplanować i na nie wpłynąć. Pamiętaj jednak, że zawsze masz wpływ na to, jak się wobec tych sytuacji zachowasz, co czujesz i jak działasz! Zatem bądź wdzięczna za wszystko, co już masz! Bądź wdzięczna, bo bez tego nie ma skutecznej zmiany! I zacznij działać. Pamiętaj tylko, że to Ty jesteś w tym ważna. Szanuj swój czas! No i nigdy nie zapominaj, aby myśleć i mówić o sobie dobrze oraz chwalić się głośno i bez skrępowania, bo tak się działa dużo łatwiej! Szkoda życia na skromność!

O autorce:
OLGA ŚLUSARCZYK
Ekspertka ds. leczenia kobiecych umysłów z posranych  myśli. Właścicielka i projektantka mody w Muukreacje.pl.
Zwyciężczyni plebiscytu #Wszechmocne 2022.

Rozmawiała Ewelina Salwuk – Marko

Share this...